MalgWroclaw pisze:Spokojnego dnia dla Was.
Dzięki i wzajemnie.
Dopiero skończyłam sprzątać. Janusz wraca po nocy więc nie chcę walić michą z wodą i szurać ścierą gdy zaśnie.
Alienor pisze:I jak Florek się miewa?
Jestem w kontakcie z lecznicą. Wczoraj rozmawiałam z wetem nie technikiem. To więcej wiem. Mam wrażenie ,że czekano na tę rozmowę.
Florcio je i pije. Nie wiem jaki jest do ludzi bo w tej chwili nie jest to pytanie jakie mi w głowie siedziało. Ale skoro daje się obsługiwać to chyba źle nie jest. Ważne ,że mimo stresujących warunków czyści miski. Jest po USG i RG. Zaszczepiono go interwencyjnie. Dostaje antybiotyk i p. bólowe. Głównie śpi. Towarzysze w klakach mu nie zawadzają. Nie zrobiono mu jeszcze badań krwi. Coś tam wypadło z "najazdem" dzikich kotów inszych. Ale to chyba nie do końca jest prawdą. Łapa jest w okropnym stanie. Nie do uratowania. Wymaga wysokiej amputacji. Chyba czekano na moją deklarację ,że go na pewno ogarnę po operacji. Nie wypuszczę na zmarnowanie. Gdy tylko potwierdziłam swoje słowa przy wizycie powiedziane usłyszałam, że krew zostanie zrobiona a chirurg umówiony. Muszą sprowadzić specjalistę. Takich "rzeczy" ich lekarze nie robią. Jest to zbyt skomplikowana operacja.
Wyraziłam zgodę na nią i na wyskubanie kończyny do biodra. Nie ma sensu zostawiać kikuta żadnego. Będzie mu zawadzał i będzie sobie go ranił.
Nasz biedniusi chłopczyk.












