ja kupiłam lampe, kosztowała niecałe 400 zł
pierwsze pp miałam w sierpniu 2009, kotka 4 miesięczna zmarła w ciągu 48 godzin, zdezynfekowałam to z czym kotka miała kontakt (była w klatce, nie była prakrycznie wcale brana na ręce, ale odwiedziła lecznicę), w październiku wzięłam dorosłego kota Maksia świeżo po kastracji, był w innym pomieszczeniu, zachorował na pp po tygodniu (umarł wczoraj na FIP-a

), potem zdezynfekowałam drobiazgowo wszystko, naswietliłam wszystko, kolejno trafiły: kot 3 dni po szczepienu, 2 koty tydzień po szczepieniu, kotka która zaszczepiłam po przyniesieniu do domu, kocurek tydzień po szczepieniu - żadne nie zachorowało;
zachorowała i zmarła na pp w lecznicy dzika młoda roczna kotka , którą karmiłam od kilku miesięcy- ale nie wiem jaka była droga wirusa - czy ja przyniosłam stamtąd, czy ona zaraziła się ode mnie
virkon uzywam codziennie, lampe przed każdym kolejnym kotem (inna sprawa że do wczoraj miałam w domu ozdrowieńca z wirusem na futrze

),
miałam kontakt z nieszczepionymi kociętami poza domem (ja karmię, łapię, kąpię itd.)-wszystko w rękawiczkach i jednorazowym ubraniu, buty poza mieszkaniem
zmarło również kocię, które było u karmicielki której 2 koty chorowały na pp tylko kilkanascie godzin, bo natychmiast je stamtąd ewakuowałam
to straszna choroba
