chemica pisze:Prześledziłam wątek i zauważam, że Rutka której nie znam a która wzięła do adopcji kotka (opiekowała się nim, kolejna operacja itd) została uznana za wariatkę i kogos kto robi krzywdę. Bo? Bo nie wpuszcza do domu i nie odpisuje na maile?
Chcecie robić jej kłopoty w pracy bo znacie dane? Uważam, że to nie fair. Sprawa nie jest do końca zbadana ale osądy lęcą. Nic, tylko zrazić się do takich kociarzy.
Ja rozumiem, że martwicie się kotem ale czy nie za dużo emocji a za mało rozsądku w tej sprawie???
Jest mi przykro, że tak z grubej rury walicie w Rutkę. Wzięła chorego kotka, pomimo komplikacji zdrowotnych nie oddała go z powrotem a tu lecą ostre osądy.
W ten sposón zniechęcacie nowe osoby do adopcji kotów które tymczasowo przebywają w Waszych domach. Myślę nad adopcją niewidomej Stasi i wasze zachowania niestety grają na minus.
Wiesz tak wchodzisz w połowie, a nawet pod koniec całej sprawy i oczywiście uważasz, że wszyscy są nie fair. I też z tysiecy różnych wątków wybierasz akurat ten. Ciekawe
Ja też sprawy nie znam dokładnie, tyle co z wątku. Nie jestem za robieniem jej kłopotów w pracy, bo moim zdaniem to bez sensu. Ale jestem za kontrolą TOZ, niech ktoś sprawdzi czy kotek w ogóle żyje, co się z nim dzieje? Uratowany, wychuchany kotek, którego oddaje się do adopcji to zawsze dla osoby oddającej potworny stres. I wiele pytań dotyczących jego zdrowia i adaptacji w nowych warunkach. Zwłaszcza w takim szczególnym przypadku jak Bezłapek. Nie rozumiem czemu rutka się obraziła i nie chce odpowiedzieć na proste pytanie - co z kotkiem?Niepokoi mnie opisywana niestabilność emeocjonalna rutki. Ja nawet się nie dziwię, że nie chce wpuścić nikogo z forum do swojego domu, jestem w stanie to zrozumieć. Ale nie chce też odpowiedzieć na pytania dotyczące zdrowia kotka i tego już nie jestem w stanie zrozumieć. Przecież Renek proponował, żeby napisała do niego, on jest w sumie neutralny, tylko zaniepokoiła go przedstawiona sytuacja. Może napisać do mnie, nie będę niczego komentować, ale bardzo chciałabym wiedzieć co się z Bezłapkiem dzieje.
Jeśli prawdą jest to, co piszą dziewczyny, a nie mam żadnych podstaw, żeby im nie wierzyć, to trzeba tą sprawę jakoś wyjaśnić. Ja nie znam zdania rutki, bo go nie przedstawiła. Ale chcę wiedzieć co się dzieje z Bezłapkiem. Uważam, że TOZ jako organ uprawniony powinien zająć się sprawą i wyjaśnić wątpliwości.
Czemu się dziwisz, że ludzie, którzy poświęcają swój czas, uczucia, pieniądze na ratowanie kotów, chcą znać wynik swoich starań? Nie rozumiem czemu ten wątek ma wpłynąć na Twoją decyzję o adopcji kota? Przecież jeśli wszystko będzie ok, to nikt nie będzie Cię nachodził, ani niepokoił. Ehhh szkoda gadać.