Musimy się pochwalić.
Dziś dostaliśmy własną kuwetkę, Duża zrobiła ją z jakiegoś korytka malarskiego, jest głębsze miejsce do pokopania, i płytsze, szalałyśmy w tym śmiesznym żwirku, że hej!
Potem Hiroki narobił qpala do tego korytka, ale mu się lekko rozjechało i zapaskudził kocyk, mimo wszystko zawartość właściwa została tam, gdzie zostać powinna. No i dziś ro norrrrrmalnie mieliśmy tak fajnie, bo dostaliśmy nowe piłeczki i myszkę i ganiałem cały czas za nimi, a potem dostaliśmy kurczaka z marchewką i ryżem i wlazłem w miskę i jadłem, taki byłem głodny. A dwie duże tylko się śmiały, ale co tam, ważne, że się najadłem. Umyłem się dokładniutko po jedzeniu, bo mam przecież białe skarpetki, co nie? A potem zasnąłem, takim kamiennym snem, i śniła mi się mama i ta ciemna piwnica, i już wiem, że nigdy tam nie wrócę. Ale duża mówiła, że moja mama miała jakąś operację ratującą jej dalsze życie, no to się ucieszyłem, w końcu będzie spokój miała i będzie szczęśliwa.
A najlepsze jest to, że jak spałem, to ten głupek Hiroki cały czas próbował mnie zachęcić do zabawy,ale ja byłem zwyczajnie zmęczony - więc spałem smacznie.
Edziu
Co za wapniak, wypraszam sobie. Nie dość, że mały, i bawi się po swojemu, to jeszcze mnie obgaduje, dobre sobie! He he! A ja trochę dziś narozrabiałem, to fakt, ale przynajmniej nauczyłem tego urwipołcia, że siku robi się w ku-we-tę! A nie do naszej sypialni.
I wiecie co? Zaskoczył. Jeden raz nie trafił, bo nasikał tyłkiem poza kuwetę, ale ten następny raz to byłem już z niego dumny.
A wiecie jak fruwałem na firance? Ale była jazda. Normalne git majonez!
Słyszałem, że duża rozmawiała z kimś przez telefon i niby mają mnie jutro przyjść oglądać, a może zabrać. Szkoda... Ale chyba chciałbym mieć takich naprawdę swoich dużych, bo ta potwora wielka Alicja tylko na nas syczy, odkąd ją ugryzłem w cycek. Myślałem, że to mama, pachniała podobnie...
A teraz idę na kino, bo mniejsza duża coś robi w swojej kuwecie.
Hiroki.