Nie mam dobrych wieści... Kot ma grzybicę, trzeba go leczyć szczepionkami- pierwszą może dostać najwcześniej w poniedziałek. Koszt jednej szczepionki to 30zł, na leczenie kota mama pieniędzy mi nie da, bo i tak dużo już na niego wydaliśmy, ale największy problem jest z przechowaniem kota na czas leczenia- tak jak pisałam, u mnie zostać nie może, bo mam w domu piekielną awanturę, że kot roznosi grzyba, że zaraz ja się zarażę i sama będę wyglądać jak grzyb, że nam całe mieszkanie zarośnie grzybem. Masakra...
Na dodatek w poniedziałek i wtorek mam zajęcia od rana do wieczora, mama wraca wcześniej z pracy i będzie sama z kotem- nie chcę do tego dopuścić.
Nie mam komu go oddać na przechowanie, myślałam, żeby umieścić kota w pomieszczeniu przeznaczonym na zsyp (zsypu nie ma, pomieszczenie stoi zamknięte na klucz i nikt z niego nie korzysta) zawsze lepszy taki azyl niż żaden, ale w weekend klucza nie załatwię, a tak jak pisałam poniedziałek i wtorek odpadają, dopiero w środę mogę zacząć działać, bo mam wolny dzień, ale nie da rady, żeby kot do środy był u mnie.
No i co teraz?