Biedna mała

. Na szczęście teraz jest już pod naszą opiekę i wydaje mi się, że jest zadowolona i czuje się bezpiecznie. Wczoraj wieczorem tak ufnie zasnęła mi na rękach - leżała na pleckach, nóżki wyciągnięte, można było ją głaskać po brzuszku i ruszać jej łapkami, a ona sobie nic z tego nie robiła

.
A relację między Misią i Mają to już można chyba nazwać wielką miłością

. Prawie w ogóle nie muszę interweniować. Misia czasami fuknie, ale to z reguły wystarcza, żeby Majka przystopowała. Cały czas są razem - albo się bawią albo chodzą za sobą albo się sobie przyglądają albo razem śpią obok siebie lub wtulone w siebie.
Martwi mnie to, że Misia chyba za dużo je. Bardzo rzuca się na jedzenie. Wczoraj wyjadła trzy czwarte "kolacji" Majki (która rzadko zjada całe mokre od razu), a dziś rano całe mokre Mai, a po krótkiej przerwie dojadła suchego... Boję się, czy jej się coś nie stanie, jak będzie tak dużo jadła.
A Maja lubi spać w tym małym wielkanocnym koszyczku Misi

, który od Ciebie dostałam i zaczęła mi się załatwiać do tej prowizorycznej kuwety. Dziś będę próbowała je nauczyć korzystania z jednej kuwety - ale nie tej pudełkowej

.