Pięknisia nie ma

Niegdy na tak długo nie znikał. Bardzo się o niego martwię. Nie mam z kim porozmawaić, bo to przykre, ale w pobliżu nie ma innych karmicielek. Koty są jeszcze w paru miejscach, dobrze wyglądają, ale nikt się do nich nie przyznaje i misek nigdy nie widziałam. Może są po piwnicach, ale jak pytałam to ludzie udawają, że nic o kotach nie weidzą. Taką sytuację miałam na podwórku na przeciwko tego gdzie karmię. Nawet jakiś czas zanosiałam tam jedzonko, wysterilizowałam jedną kotkę, były jeszcze trzy kocurki. W grudniu koty zniknęły

Nie mam pojęcia co się stało. Do mnie też przestały przychodzić trzy koty, ale to były koty, które były krótko, zupełnie dzikie i pomyślałam sobie, że poszły na inny teren. Nie chcę panikować, ale jak zaczynam składać to wszystko w całość to mnie się to bardzo nie podoba. W tej chwili stałe koty na podwórku to rodzinka Kwaśniewskich (mama mojej Grandzi i Andzi), jej synalek z 2006 roku, oraz czarny stary kocur. Często bywa jeszcze bury kocur. W lecie był moment gdy na podwórku stołowało się 8 kotów, bo był jeszcze kocur, który przychodził z podwórka na przeciwko, gdzie właśnie też koty zniknęły.



Parę fotek, ale wszystkich na tych zdjęciach nigdy uchwycić mi się nie udało, szczególnie dziczków, bo one pod samochodem siedziały i dopiero jak sobie odważniejsze towarzystow pojadło, wychodziły.
Myślę, że do czasu pojawienia się Pięknisia (bo bardzo w to wierzę, czekam, ma się ochłodzić - to może wróci) nie ma sensu ten wątek podnosić i blokować miejsce na pierwszej stronie. Jak się pojawi to zaraz napiszę. Bardzo mi smutno, że go nie ma - to jest mój ulubieniec
