Ostatnio jak przychodzę do azylu to zawsze widzę Wikarego i Rudego upozowanych w malowniczych pozycjach na tej samej rurze (pyszczkami sa zawsze zwróceni do siebie, choć w róznej odległości). Zawsze żałuje ,że nie moge im zrobić zdjęcia wtedy.
Kolorystycznie bardzo do siebie pasują, bo Wikary wcale nie jest bury tylko jasno -brązowy (właściwie też rudy) i śliczny (ale też nie nadaje sie do domu wychodzącego z psami).
Obaj, Wikary i Książę, byliby prawdziwą ozdobą każdego regału, kanapy czy okna.
Gdybym nie miała już za dużo kotów, to ani chwili bym się nie zastanawiała przed wzięciem ich do siebie RAZEM, chociaż nidgy nie chciałam mieć rudego kota (ale takiego rudego tygryska jakim jest Wikary , tak).
No więc jeszcze do weekendu jest szansa mieć ich obu razem...