dorcia44 pisze:tak Małgosiu ,to właśnie przez nas ,przez ludzi...![]()
Pani do mnie dzwoni już codziennie ,wyjeżdza na tydzien...nie ma nawet kto ich karmic ,zreszta one nie podchodzą do ludzia...tylko do niej..szukamy na gwałt ,mamy jeden dzien bo wyjeżdza w sobote rano.
jeden kociak jest podobno spokojnie do złapania ,chociaz kotka je juz przeprowadziła..na strone psów,tam wiecznie cos jest zagryzione...ale ludzie tam nie wchodzą ,czyli woli zagryzienie jak kontakt z człowiekiem![]()
jeszcze dzis i jutro możemy je łapać....ale kto je wezmie....
A jakby się zgłosić do karmienia kotów i odłowić kotkę na kastrację? tak jak pisze Agata?
i jeszcze raz- jeśliby kotka miała rodzić kolejne mioty, NIE ŁAPMY kociaków, może coś do tej kobity przemówi. Nie widzę sensu w dawaniu jej swojego poparcia

Można z nią negocjować, że pomoże się kociakom, POD WARUNKIEM że da kotkę na kastrację.
ludzie, kociaki nie są najważniejsze, ktoś kiedyś bardzo dobrze napisał, że kastrując 1 kotkę robimy tyle dobrego co wydając cały miot do adopcji...