Moje dylematy związane z "chętnymi" na kota

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt mar 23, 2007 10:37

jukka pisze:Elżbieto----ze zdań, które mi napisałaś i podkresliłaś przemawia zwykła PYCHA. Zastanów się jeszcze raz, nad tym co napisałaś, bo to zwykła pycha dla mnie.

Ja to nazywam odpowiedzialnością.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Pt mar 23, 2007 10:43

To pycha, może kiedyś spojrzysz na to inaczej.

jukka

 
Posty: 21
Od: Pt mar 23, 2007 8:19

Post » Pt mar 23, 2007 10:48

jukka - dołączyłaś do forumowiczów dopiero od dziś.
Zanim zaczniesz się autorytatywnie wypowiadać - poczytaj sobie to forum.
Szczególnie : http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=27018
Powodzenia.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Pt mar 23, 2007 10:51

Tak się składa, że czytałam :D

jukka

 
Posty: 21
Od: Pt mar 23, 2007 8:19

Post » Pt mar 23, 2007 10:59

To po co zabierasz głos na tak głupim forum(twoim zdaniem).
Głupich nawiedzonycch bab nie zmienisz.Ja nadal będe podpisywać umowę adopcyjną i utrzymywać kontakt z nowymi właścicielami kotów. :D
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Pt mar 23, 2007 11:23

A jeżeli chodzi o adopcje ,dla mnie tak jak dla Maryli najwżniejsze jest żeby kot był bezpieczny.Zabezpieczone okno ,albo balkon.No i w razie gdyby nowy właściciel się rozmyślił kot ma wrócić tylko do mnie.Po to jest umowa adopcyjna.Jest tyle kolejnych nieszczęść .
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Pt mar 23, 2007 11:44

Wczoraj zadzwonił do mnie Pan z Gdańska w sprawie kotów schroniskowych, które (dzięki puss) mają swoje aukcje na allegro.

Z początku wydawał się odpowiedzialny, miał już koty....
Im dłużej z nim rozmawiałam tym bardziej mnie przerażał.
Po pierwsze - chciał kota dwutygodniowego :!: :evil: którego jak zapewniał otoczyłby najlepszą opieką, bo już miał takie koty (kończyły tragicznie, bo jeden wyskoczył z okna, drugiego zabiły dzieci :evil: )
A teraz najlepsze - karmiłby go słomką :!:

Skończyłam tę rozmowę stwierdzeniem, że nikt, kto dba o dobro wydawanych do adopcji kotów nie obdarzyłby tego Pana zaufaniem a tym bardziej nie powierzył jego opiece żadnego kota. Modlę się żeby żaden kot nie trafił w ręce takiego człowieka :?

Tulula

 
Posty: 989
Od: Pt paź 06, 2006 9:56

Post » Pt mar 23, 2007 11:55

Moj Muff pochodzi z osobistej lapanki, Denis adoptowany dzieki internetowi. Przyznam sie szczerze, ze dziwnie sie czulem, gdy poprzedni opiekun Denisa olal jego i mnie kompletnie. Ot, dal kota i odjechal. Kocur mial szczescie, bo jestem odpowiedzialnym opiekunem, jednak co by bylo gdyby trafil do kogos nieodpowiedzialnego/ zwierzecego sadysty?

Uwazam, ze dziewczyny robia niesamowita robote. Przygarniaja schorowane koty, oddaja piekne i zdrowe. I napewno je kochaja, chca jak najlepiej- to zrozumiale! Wydaja na te kociaki mase pieniedzy, czasu, kosztuje je to wiele nerwow, wizyt u wetow. Dla mnie jest to oczywiste, ze domki sa sprawdzane, ze nalezy podpisac umowe adopcyjna, ze mozna zadzwonic do nowego wlasciciela i z nim porozmawiac! Nie dzwonia po to, aby zabrac Ci intymnosc, tylko po to, aby dowiedziec sie, co u kotka, ktorego pokochaly, ktoremu tyle daly od siebie. Ty je nazywasz chorymi babami, a ja prawdziwymi milosniczkami kotow, ktore chca dla tych zwierzat jak najlepiej.

Wszystkie dzialania, takie jak sprawdzenie domu, rozmowa na temat zywienia/sterylizacji/zabezpieczenia okien/balkonow, telefon, uwazam za jak najbardziej sluszne. Dla Ciebie jest to zbedne, glupie, dla mnie swiadczy to o odpowiedzialnosci poprzednich opiekunow.

EOT. Pozdrawiam, Adam.

FreEp

 
Posty: 1877
Od: Śro wrz 20, 2006 1:27
Lokalizacja: Warszawa - Wawer

Post » Pt mar 23, 2007 13:50

jukka pisze:Elżbieto----ze zdań, które mi napisałaś i podkresliłaś przemawia zwykła PYCHA. Zastanów się jeszcze raz, nad tym co napisałaś, bo to zwykła pycha dla mnie.


Jukko, z każdego Twojego zdania przebija właśnie PYCHA. Kto dał Ci prawo krytykować w taki sposób inne osoby? Jesteś aż tak bardzo pyszna, że uważasz, iż to co piszesz jest niepodważalne?
Wtargnęłaś tutaj, obrażasz ludzi i na co liczysz?

Poza tym charakteryzuje Cię duża naiwność. Piszesz: "Ludziom trzeba ufać". Naprawdę tak uważasz? Jak będziesz troszkę starsza, to zrozumiesz, że nie KAŻDEMU można zaufać. Głupotą jest ufać Wszystkim ludziom, to moje zdanie.
Nie pojmuję też, skąd w Tobie tyle niechęci do ludzi, tak ogólnie. Nie sądzisz, że miło by było być w stałym kontakcie z człowiekiem, który obdarował Cię kotem? Nie jesteś otwarta na nowe przyjaźnie? Ja mam kota z forum i jestem bardzo zadowolona, że mogę w każdej chwili zadzwonić lub napisać do osoby, która mi go dała. I cieszy mnie bardzo, jak ona o niego pyta, z przyjemnością jej o nim opowiadam.

Współczuję Ci negatywnego nastawienia do świata i manii prześladowczej, skoro zainteresowanie Twoją osobą odbierasz jako atak i ingerencję w Twoją prywatność.
Po prostu Cię nie rozumiem i widzę, że Ty nie rozumiesz większości z nas, ale szanujmy się tu na forum i nie próbujmy na siłę zmieniać. Możnaa próbować przekonać do swoich racji, ale nic na siłę. Jeżeli Ci nie odpowiada nasza postawa i nasze poglądy i koniecznie chcesz to napisać, to zrób to w kulturalnej formie.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt mar 23, 2007 14:17

jukka pisze:Po prostu wy robicie ludziom "łaskę", jeżeli się zdecydujecie oddać kociaka. Nie, naprawdę od was to bym kota nie chciała, wybaczcie, ale nie chciałabym dostąpić od was "zaszczytu" oddania mi kota :D


Ja właśnie jestem jedną z osób, której konkretnie Ryśka "zrobiła łaske" i wydała kota - z Krakowa do Łodzi i to nie do mnie do domu, po 2 rozmowach telefonicznych i kilku mailach.
I jakoś mnie nie nawiedza, nie wydzwania, a obecny właściciel Jaśki jest z niej bardzo zadowolony, bo kocica jest dokładnie taka jak ją opisywano.

A relację z pierwszego okresu jej pobytu w nowym domu sama z radością na forum składałam.

A tak OT Jaśka ma się doskonale! Rządzi wujkiem jak chce. :D
Obrazek

andorka

 
Posty: 13728
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pt mar 23, 2007 15:44

Elżbieta P. pisze:Skrzydełko, wracając do głównego tematu Twojego wątku :

I trzecia równie ważna sprawa. Zapowiadaj, że będziesz kontrolowała przebieg adopcji i wizytowała kotka, nawet jeśli później nie zamierzasz tego robić. Wymagaj telefonów opisujących jak przebiega aklimatyzacja w nowym domu, przesyłania zdjęć. I koniecznie obiecaj, że jeśli adopcja nie sprawi satysfakcji - kotek zawsze będzie mógł do Ciebie wrócić.

Jeśli dowiesz się, że ludzie zamierzają karmić kotka Whiskasem i Kit-Katem - nie dyskwalifikuj ich definitywnie, tylko spróbuj przekonać do innego rodzaju żywienia.
Powodzenia.

tez wydaję kotym chocciąz z oporami, bo jesem nawiedzona baba :D
ostatnio spisałam pierwszą umowę adopcyjną (ponieważ mam zadatki na "kolekcjonerkę" staran się tylko przechowywac koty, a nie zajmowac sama adopcją). Tym razem było inaczej. Sama kota znalazłam, wyleczyłan to i domu musiałam mu sama poszukać.
Dostałam formularz umowy adopcyjnej i zaniemówiłam. Sama bym takiej umowy nigdy nie podpisała (straszenie sankcjami prawnymi, niezapowiedzianymi kontrolami), odbieraniem kota, więc uczciwość nie pozwoliła mi zmuszać innych do jej podpisania. Spisałam umowę, w której były spisane dane obu stron, obowiązki opiekuna, przebieg dotychczasowego leczenia i dalsze wskazówki (kontrola, termin kolejnego odrobaczenia itp). W ostnim paragrafie wytłuściła informację, że nowy opiekun może w każdej chwili bez podania przyczyny kota zwrócić. No i jeszcze omówiłam kwestię zabezpieczenia balkonu.I mam odczucie, że dobrze kota zabezpieczyłam.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 23, 2007 16:12

A ja trochę Jukkę rozumiem. Jak brałam moją Pipsi od pewnej dziewczyny, to ona kazała mi kupić transporter, żeby kota przewieźć. Popdpisałam umowę. Potem ona dość często dzwoniła. Bałam się odbierać, bo bałam się, że jedno złe słowo i ona mi kota odbierze. Teraz mam z nia bardzo dobry kontakt. No i ja rozumiem. Oddałam kota do adopcji. Rozumiem wszystko. Ty tez zrozumiesz Jukka, jak to zrobisz.
Pipsi ♡ 24 marca 2016 [']

Pipsi

Avatar użytkownika
 
Posty: 4289
Od: Pon paź 16, 2006 11:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 23, 2007 16:19

jukka pisze:O właśnie, to jesat to, o czym pisze Elżbieta P. O wizytowaniu, dzwonieniu- to jest brak zaufania i zamach na czyjąś prywatność w moim odczuciu. Nigdy bym się na coś takiego nie zgodziła i dziwię się, że wogóle ktoś idzie na taki układ. Były właściciel kota, do mnie nie wydzwania, a mój kotek ma się świetnie - to jest właśnie kwestia zaufania.


Jukka, gdyby mi ktoś oddał kotka, to ja bym była szczęśliwa, jęsli ten ktoś by o niego pytał i nawet sama zaproponowałabym , by go odwiedzał (nie rozumiesz tego, że ludzie przywiązują się do zwierząt, twoje stanowisko świadczy, że nie było dane ci doświadczyć tego wpsaniałego uczucia). Ja każdą osobę , z którą mogę porozmawiać o zwierzętach traktuję jak dar z niebios. Nie wiem co chcesz udowodnić,

skrzydelkomexico27

 
Posty: 508
Od: Czw lut 22, 2007 13:10

Post » Pt mar 23, 2007 17:07

Witam wszystkich miłośników kotów
Nie jestem tu taka całkiem nowa, ale piszę pierwszy raz.
Też mam kotki wypatrzone w internecie. Co prawda na innej stronce ale tutaj też jest ich wątek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=47871&start=0
Przyznam szczerze, że gdyby rozmowy z Paniami szukajacymi dla nich domku przebiegały wg niżej zacytowanych wskazówek to też chyba bym zrezygnowała. Ja miałam szczęście trafić na osoby, które w miłych pogawędkach wyciągnęły że mnie wszystko co chciały. Ani przez moment nie dajac mi odczuć, że jestem egzaminowana.
Kotki są u mnie już 7 miesiący i z przyjemnością utrzymujemy kontakt.

Zarzucacie 'jucce", że jest agresywna. Ja mam propozycję, przeczytajcie ten wątek jeszcze raz, od początku. Tu większość jest agresywna i napastliwa.
Ale wracając do poprzedniej myśli, co powiecie o tym:

Elżbieta P. pisze:
I trzecia równie ważna sprawa. Zapowiadaj, że będziesz kontrolowała przebieg adopcji i wizytowała kotka, nawet jeśli później nie zamierzasz tego robić. Wymagaj telefonów opisujących jak przebiega aklimatyzacja w nowym domu, przesyłania zdjęć. I koniecznie obiecaj, że jeśli adopcja nie sprawi satysfakcji - kotek zawsze będzie mógł do Ciebie wrócić.

Czy nie lepiej, zamiast zapowiadać kontrole poprosić o możliwość odwiedzenia swojego kotka. Zamiast wymagać telefonów, zdjęć, poprosić o wiadomości o kotku i w miarę mozliwości zdjęć (nie każdy ma aparat), które bardzo Was ucieszą.
A gdzie oferownie pomocy czy nawet rady, jeśli taka byłaby potrzebna.

Ta dyskusja jest niemiła, ale sami ją podgrzewacie.
Pozdrawiam
Anna - starsza kocia mama
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt mar 23, 2007 17:35

Jeśli mogę, chciałabym zadać pytanie skierowane do Jukki.
Postaraj się wyobrazić sobie sytuację, w której jesteś zmuszona oddać swojego kota. Czy oddasz go pierwszej lepszej osobie, która będzie go chciała wziąć i czy będzie Ci obojętnie jaki los go spotka po opuszczeniu Twojego domu?

Bardzo wielu ludzi traktuje zwierzę jak zabawkę lub rzecz, zapominając, że to żywa istota całkowcie od nich zależna i zdana na ich łaskę.
Na ulicach i w schroniskach są tysiące zwierząt będących żywym dowodem ludzkiej niefrasobliwości i nieodpowiedzialności, okrucieństwa i zwykłej ale jakże groźnej w skutkach głupoty.

To Twój wybór od kogo i jakiego kota chcesz wziąć. Nikt nigdy nie będzie go kwestionował. Ale chyba nie jest niczym zaskakującym i dla większości myślących osób zrozumiałym, że ten tok rozumowania ma też zastosowanie w drugą stronę.

A tak już zupełnie na marginesie czy maiłabyś ochotę podjąć rzeczową dyskusję z osobą, która na wstępie nazywa Cię głupią babą?
Bo ja aż się sama sobie dziwię.

Doświadczenie życiowe mi podpowiada na jaką ewentualnie odpowiedź mogę liczyć, ale w sumie nie mam nic przeciwko temu żeby pozytywnie się rozczarować.

Serdecznie pozdrawiam,

Bezdennie Głupia Baba!

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości