Zołzunia u mnie na tymczasie. Transport ma załatwiony na środę, czwartek albo piątek.
Koteczka jest niesamowicie przylepna i miziasta. Godzinami wylegiwałaby się na kolanach! Jest u mnie od wczoraj a już zachowje się, jakby cały dom należał do niej. Nie posiada się z oburzenia, ze zamykamy ją w kuchni
Trochę gorzej u niej z apetytem. Wyglada na to, że gdy zostaje w kuchni sama nie chce jeść, bo czeka na kogoś, kto by ją wygłaskał, a gdy siedzimy razem z nią, nie ma czasu na jedzenie. Chce wykorzystać czas spędzony z człowiekiem do ostatniej sekundy.
Btusia aż Ci zazdroszczę takiego pieszczocha!!!
Za to moje domowe koty najchętniej umieściłaby w zgrabnej paczuszce i wysłała do Abu Dhabi

Mała zazdrośnica. Myślę, że będziesz musiała poświęcić troche czasu na przyzwyczajenie jej do konkurencji, choć raczej proces ten nie powinien mieć dramatycznego przebiegu, w koncu mała Zołza całe swoje dotychczasowe życie spędziła w towarzystwie innych kotów.
Zołzuni czasem zdarza się jeszcze kichnąć. Na razie dostaje ode mnie immunowit.
Zrelaksowana, szczęśliwa Zołza rozciągnięta na kolanach to cudowny widok, tylko gdy pomyślę o jej koleżankach: Strzałce i Kresce, które ciągle czekają w schronisku
