Józefów-Otwock: Gracja - zwrot z adopcji :-(

[Chatte]

Maluchy jeszcze lubią się poprzytulać do mamusi:




A tutaj spia na kupce, wszystkie upakowane do jednego malego pudełka: dwa mniejsze na spodzie przygniecione przez najcięższą Pelaśkę.

[Chatte]

Zmieniłam tytuł w związku z wątpliwosciami co do wieku dzieciakow.

Wydarzenie naszej trojki na FB

http://www.facebook.com/events/376571099129808/

[ASK@]

Zmieniłam tytuł w związku z wątpliwosciami co do wieku dzieciakow.

Wydarzenie naszej trojki na FB

http://www.facebook.com/events/376571099129808/

Proszę dopisz,że po 16 tylko telefony będą odbierane.

[Chatte]

Dopisałam.

Wrzuciłam ogloszenie na tablica.pl - musiałam wykasowac dane kontaktowe z treści, mail poszedł na Ciebie.

Nie mogę wrzucic zdjęć na gumtree, nie wiem dlaczego, może to moja przeglądarka? Ale zdjęcia Kuby przyjmowało...

[Chatte]

Ja się tylko tak retorycznie zapytam, czy dyplomy wetów to rozdają na ulicy?

Ponieważ oczko Polci ciągle zaczerwienione, pognalam z malentasami do konkurencyjnego weta, dalej i gorzej z parkingami niż u tego pierwszego, więc jeżdże do niego z powazniejszymi sprawami. I co? Tam Pani wet (co wyciągała mojego Fida z kłopotów po gigancie) oszacowała kociaki na ... 2,5 miesiąca! Zła jestem, bo uważam że wykonywanie zawodu do czegoś zobowiązuje. Nie mówię o sprawach poważniejszych, ale okreslenie wieku kocięcia to powinna byc wiedza podstawowa... Zaczynam rozumieć wątpliwości wielu forumowiczow, którzy nie ufając fachowcom szukaja porad na forum.

Miauleństwa oczy maja zdrowe - to u Poli musiało zostac zadrapane przy breweriach, które wyprawiaja w klatce.

[ASK@]

Nie wiem u kogo byłaś. Jak je widziałam to miały niebieściuchne oczka. Mogły mieć z 5 tygodni na maksa. Są z poczatku marca tylko duże są.

Trzeba ogłoszenia poprawić na marzec.

[Chatte]

Trochę zagmatwałam w poprzednim poście - zła jestem na tę pierwsza wetkę, co upierała się przy "poważniejszym" wieku kociąt. Opinia tej drugiej jest zbieżna z relacjami z miejsca pobytu rodzinki, więc raczej jej ocena jest bliższa prawdy.

Pozmieniałam większośc ogloszen. Wszystkie poszły na mnie (poza tablicą).

[ASK@]

Wczoraj dałam im reszte ogłoszeń.
Zobaczymy. Miałąm juz telefony i maila o nie. Ale...
Rób na wszelką wszelkość foty osobne. Choćby 2 jakieś fajne na każdego dzieciucha. Jak zbiorcze się nie sprawdzi to trzeba po kolei ruszać.

Jak malce?

Co do wetów. Czasem sama nie wiem co myśleć o niektórych. Strach sie bać.

[Chatte]

Malce ok. Oczko Poli już lepsze.

Mama już jest mocno znudzona domowym życiem. Pomiaukuje do mnie, już wybrzydza przy jedzeniu - cos jej nie pasuje. A tu jeszcze dwa tygodnie takiego zamknięcia... Mleka juz nie ma, do dzieci tez się nie garnie - widac uznała że moja opieka jest wystarczająca, tylko zawsze sprawdza co im daję jeść. A one pożerają wszystko. Daję głównie mokre, bo nie piją z misek - woda to służy do rozchlapania.

U mnie na razie cisza, żadnego odzewu po ogłoszeniach.

[Chatte]

Uznałam, że malce maja dosyc klatki i po śniadaniu puściłam luzem w kocim pokoju...
Łomatko, jak ja je teraz połapię? Diablątka szaleją niezmordowanie od dwoch godzin, mamunia bacznie je obserwuje i nawet włącza się czynnie w kocie bijatyki. Nadal poczuwa się do obowiązkow rodzicielskich , zrobiła się "elektryczna", mniej chętnie pozwala się głaskac i nawet nawarczała na coś za oknem.
A ja zamiast kopac w ogródku zafudowałam sobie darmowy show.

Najbardziej martwi mnie nieufność kociąt. Może to mamuniowe fluidy? Planowałam je przetrzymac w klatce aż mama zniknie, ale to jeszcze dwa tygodnie i nie mam serca trzymac tej energii atomowej w zamknięciu tyle czasu.
Spróbuję z nimi metody, ktora sprawdzila się z Fidem. Siadywałam sobie po prostu w kocim pokoju, a kocur ukrywal sie pod meblami, po tygodniu sam przyszedł do mnie, po dwóch siadywał na kolanach i mruczał. Ma tak do dziś.

[ASK@]

Jeszcze wędka by sie zdała lub laserek. Musisz je chyba "siłowo" do ludzi przekonywać.
Cholerniki mogą miec taki charakter. Ale powolutku i cierpliwie trzeba.

Moniko,zrób im inne foty.Tak by osobno mogły być rzucone.

Mają dużo wglądów na stronę i nic sensownego się nie kroi. Ale dopiero co dodane zostały.

[Chatte]

Małe coraz mniej dzikie .
Jeszcze spirzają od ręki, ale coraz smielej podchodzą, smyrają mnie bo bosych pietach i łatwo daja się zlapać do pomiziania albo zakropienia oczek. Będa z nich koty, jak tylko wyrosna z wieku szaleństw. Jedzą i rozrabiają - znaczy zdrowe (tfu, tfu). Mamcia nadal sie nimi opiekuje, grucha za śmigającymi drapichrustami, wylizuje, ustepuje ofiarnie przy misce. Muszę wystawiać potrójne porcje.

Martwię sie tylko, że nie ma dla nich sensownych domów, dzisiaj była propozycja do domu wychodzącego , takiego małego kociaka... Ech ludzie... Oczywiście zostałam uznana za dziwaczkę, bo taka bezpieczna okolica (eche, asfaltowa droga prowadząca do kościoła, poprzedni kot nie wrócił do domu od sprzed świąt...). A moje koty są grube (bo są ) i nieszczęśliwe dlatego, ze nie wychodzą...
Jak tylko się obrobię z maturą , ruszamy dalej - tym razem pojedyńczo, jak wspolne ogloszenie nie chwyciło.

[ASK@]

Też nie mam odezwu. Wglądów wiele, wiele...
Powolutku szykuj się na pojedyncze foty. Choć po 2 na sztukę i krótkie notatki o ich zmienionych charakterach. Trzeba ogłaszać osobno.

Swoje też puściłam i zero .

Fajnie,ze sie zmieniają.

[Chatte]

Robię im zdjęcia z doskoku, jak trochę sie wyciszają po gonitwach. Boją sie lampy błyskowej, więc najczęsciej uciekaja przed obiektywem, a i fotograf ze mnie byle jaki.

Przerażony Poldzio:


Polcia - skryła się na drapaku przed natrętnym paparazzi:


Pelaśka - senna, nawet nie chciało sie jej zwiewać, ale pysia tez nie chciała pokazać

[Chatte]

Ufff... przebrnęliśmy przez maturę (dzis był ostatni egzamin). Na wyniki przyjdzie trochę poczekać, się zobaczy co dalej.

U kociąt bez zmian. Jedzą, szaleją, śpią. I tak da capo.
Wysłałam dwie ankiety adopcyjne dla Poldka. Niestety, oba zainteresowane domki nie maja zabezpieczeń w oknach, jeden planuje ale... W obu domkach są już koty, więc dzieciak miałby towarzystwo. Oba domki godzą się na wizyty i podpiszą umowę.

Mam o czym myśleć przez weekend.