magdaradek pisze:no właśnie, czy Blusia już w wymarzonym domku?
Nic nie wiemy na ten temat

Dziś Blusia podpadła cioci Gosi i to mocno. Ponieważ po łapance w Sokolnikach była ósmym kotem, którego miałam zabrać do lecznicy jednym rzutem (nie chciało mi się jeździć dwa razy), skończyły mi się opakowania na koty. Porwałam więc ciotkę Gośke do pomocy w drodze do lecznicy i wręczyłam jej koteczka zapakowanego w kartonik

Blusi taki sposób transportu żadną miarą nie przypadł do gustu i wystawiwszy dziób przed jeden z otworów w kartonie ugryzła ciotkę w palec do krwi. Gośka wrzasku narobiła, kot zadowolony z siebie, resztę drogi Gosia zatykała dziurę w kartonie planem miasta

A takiego miałyśmy grzecznego koteczka
Zabrałam małą na szczepienie, niestety oczka mimo, że nie łzawią mają jeszcze zaczerwienione spojówki i kłucia nie było. Przykazano nam jeszcze tydzień zakraplania.