płaczemy... tzn już nie... płakałyśmy jak sprzątałyśmy pokój
serio, czułam się jakby mi zwierzak umarł, sprzątanie kuwety, koszyk, kocyk i takie tam...
Ale jak to taki proludzki kocurek był, to bardzo mozliwe, ze sobie teraz gdzieś dupkę grzeje szczęśliwy we własnym M4, niekoniecznie w okolicy zaginięcia, i dlatego nie mozecie go znaleźć. Ja bym dała notkę o poszukiwaniu kocia w lokalnej gazecie i porozsyłała maila z jego zdjęciem do wszystkich wetów w mieście (jeśli mają maila) albo im porozwoziła ogłoszenia z angelową podobizną. Jak gdzieś w tym mieście jest u kogoś Angelo, to ten ktoś prędzej czy później będzie się musiał przejść z kotem do weta. Mam nadzieję, że kocurek się znajdzie 

Barbara Horz pisze:CatAngel, taki kot był tam widywany, ale teraz chyba go nie ma, bo nikt nie dzwoni. Będziemy znowu w weekend przeszukiwać okolice. Niestety to duży teren.
za kocinke i za was (na innych wątkach moje
pomagają), żeby to się skończyło szczęśliwie
w co szczerze wierze

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości