Kaprys2004 pisze:Kociaki po domki!!!
P. Halinę znam od paru lat, mieszkam niedaleko i znam jej sytuację. Od lat pomagam jej w ten sposób, że odławiam w jej okolicy kotki do sterylizacji, sama je niose do siebie (2 przystanki pieszo), wożę do lecznicy i przechowuję po zabiegu. Sporo okazało się oswojone i zostaly u mnie na tymczasie i poznajdowaly domy.
Ja jestem tą "wolontariuszką Fundacji Canis" o której mowa w poscie mysh84. Nie wiem skąd mysh84 wzięla te informacje ale sa one calkowicie niezgodne z prawdą.
1. nie prawdą jest ze p. Halina dostała te kocięta ode mnie na chwilę - P. Halina odłowiła je sama, mimo ze inne osoby jej to odradzały.
2. moja rola byla taka, ze w tym miesjcu karmienia odlawialam kotki do sterylizacji oraz karmilam w czasie wyjazdu p. Haliny i na prosbe p. Haliny pozyczylam jej klatke wystawowa należącą do F.Canis - i nic więcej
3. nie prawdą jest że "panie z fundacji dostarczyly te kocieta do p. Haliny" - ona sama lapala je do trasportera. Nikt ich do niej nie dostarczyl. Wiem o tym, gdyz p.Halina dzwoni do mnie do pare dni i zdaje relacje.
4. co znaczy zdanie "koty nie sa kastrowane/sterylizowane" - jakie koty. O ile wiem koty w mieszkaniu u Halina sa sterylizowane. A jesli ktorys nie jest to przeciez gmina Żoliborz daje skierowania. Jesli chodzi o koty w regionie karmienia p. Haliny to szkoda ze nie prowadze spisu. Od kilku lat odlawiam stamtąd kotki do steyrlizacji i bylo ich co namniej kilkadziesiąt.
O ile wiem w tym miejscu karmienia jest do odlowienia 1 kotka. Sama probowalam ja odlowic wielokrotnie ale bez skutku (nie wchodzi do lapki). Oraz mlodziki z wiosennego miotu. Niestery rzadko sie pokazują i trudno to okreslic.
Wiem to stąd ze lategm karmilam tam koty ok. 2 tygodni w czasie wyjazdu p. Haliny i wiele razy chodzilam tam probujac odlawiac do sterylizacji. Z tego miejsca odlowilam 2 kotki: jedna u mnie czeka na dom a druga matka tych kociąt została w środę wypuszczona przeze mnie.
5. nie obiecywalam p. Halinie ze zabierze od niej te kocięta. Chcialabym bardzo pomoc jej w znalezieniu dla nich domow ale niestety sama mam 20 kotow do adopcji i w ciagu 2009 roku oddałam 6, cyli mniej niz 1 na miesiąc.
6. co do kontatku z "tymi osobami" to dziwie sie temu do pisze mysh84. P. Halina dzwoni do mnie co drugi dzień na stacjonarny lub komorke. Ja sama dzwonie do niej czesto.
Rozumiem że p.Halina jest cala w nerwach, szczegolnie ze od paru miesiecy ma problemy z nogą i leczenie nie skutkuje. Jest mi jednak bardzo przykro, że ktos (p.Halina lub mysh84) wypisuje o mnie nieprawdę. Od wielu lat ja i moja koleżanka mieszkająca w poblizu wiele pomagamy p. Halinie. Jestem osobą niezamożną i nie mogę jej pomóc finansowo ale za to w ciągu paru lat odlowilam do sterylizacji kilkdziesiąt kotów z tej okolicy. Praktycznie ja pracuję tylko nad sterylizacją kotów w okolicach Haliny, bo kolo mojego domu jest tylko 1 miejsce i wszystkie koty dawno wysterylizowane, a u Haliny ciągle pojawiają się nowe koty.
Sytuacja Haliny jest zla i potrzebuje ona jak najbardziej pomocy, ale jest bardzo przykre i krzywdzace jesli aby wzbudzić litość w uczestnikach forum obwinia się osoby, które z tą sprawą albo nie miały nic w wpólnego (jak p. Danuta z F.Canis) albo tylko pomagaly w dokarmianiu i sterylizacji tych kotów jak ja i moja koleżanka.
Ze swej strony mogę tylko prosic uczestników forum aby pomogli p.Halinie znalezc domy tymczasowe lub stałe dla 2 osowojonych kociąt. Co do 2 dzikich to jesli nie znajedzie się ktoś kto poświęci czas na oswojenie ich i mu się to uda, to namawiałam Halinę żeby je poszczepić i wypuścić je tam gdzie żyły i gdzie w środę wypiściłam ich matkę. Jest to lepsze rozwiązanie niż oddawac je do schroniska lub jakiejś mordowni (o czym niestety p. Halina mysli bo jest zdesperowana i mam nadzieje ze tego nie zrobi). Okolica jest bezpieczna. Są tam jeszcze 2 osoby ktore karmią, niestety nieregularnie i jest z nimi kiepski kontakt.
Co do doroslych kotow p. Haliny to dzikich nie da sie oswoic - to sa dorosle, kilkuletnie koty! Pomijają jej osobistego rudzielca, ktory jest wiekowy, są tam 3 osowojne, przymilne koty, ktorym mozna by znalezc domy (gdyby p. Halina wyrazila na to zgodę).
Ale najważniejsze są te kocięta.
Zapytacie napewno: dlaczego ja ich nie wezmę.
Odpowiadam:
- nie umiem oswajac
- nie przyjmuję kociat w ogóle ponieważ mam 3 nosicieli przewlekłego i zakaźniego ropnego nieżytu nosa.
- zdaniem niektórych juz posiadanie 2 kotów wystarczającym usprawiedliwieniem aby nie brać następnych. Jam mam ich znacznie więcej wiec tym bardziej jestem usprawiedliwiona.
ps. rzadko bywam na tym forum dlatego gdyby ktos chcial podyskutowac to proszę na priva