Nul, nie mam tego w domu, jest u Reni, to jakaś włoska marka.
https://allegro.pl/oferta/wloski-spic-s ... gle.com%2FWczoraj był jeszcze epizod z biegunką u Tobiego, ale wieczorem już było OK. Wszystkie koty jedzą ładnie z miseczek, nawet Tobi sporo zjadł. Nadal jednak Tobi i Zeberek dostają leki. To naprawdę straszna choroba. Podnosiłam kota, a z niego jak z kranu lało się coś cuchnącego i żółtego jak rivanol. Wymioty też były, ale niewiele.
Tobi się mnie boi, ma dość targania do weta i podawania leków, karmienia i pojenia na siłę. Rozumiem go i cieszę się, że już mogę trochę ograniczyć te przykre dla niego zabiegi. Ugotowałam już kurze skrzydełka, dla bezdomniaków, ale koty u Reni też dostaną. Mam nadzieje, że im posmakuje. Wczoraj jadły wild freedom, to pasztet, koty średnio takie coś lubią, dlatego zdziwiona byłam, że smakowało. Zostawiam im sporo różnej karmy, trochę się marnuje, ale trudno. Ważne, żeby jadły. Kocurki mają dwie kuwety, korzystają z nich. Mają też mały drapaczek i on też jest używany. Bawią się zabawkami, głównie Pasza, który wręcz szaleje, Tobi delikatnie, bo jest osłabiony, bardziej chodzi niż biega, ale jest postęp.
Dzisiaj psia pogoda, zimno i pada. W mieszkaniu też zimno, bo kaloryfery nie grzeją. Mają być przymrozki, ciężko będzie to znieść.
NITKA/KARINKA, bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję za pomoc
