» Nie mar 09, 2025 14:51
Re: Koty z Hucianego Grodu cd.
One mnie znają, nawet myślałam, że dadzą się złapać na ręce, jak np.Bąbel. Z Łapkiem i Nosią poszło szybciej, ale te koty pozbawione są agresji, rządzi nimi strach i tyle. Wystarczy trochę cierpliwości. Po kościele wstąpiłam do Buni i Uszki. Mała nic jeszcze nie zjadła, ale było siusiu w kuwecie.Wzięłam ją na ręce i ponosiłam po mieszkaniu, ale nie za długo, bo kotka się denerwowała, czułam to. Wszystko powoli, nie nerwowo. Wydaje mi się, że koty czują, że się ich nie boję, że je lubię i naprawdę wiele rzeczy mogę koło nich zrobić. Znajomym kotom podcinam pazurki, podaję tabletki i chirurg niepotrzebny.
Pisałam już o cudnej Milce, wklejałam zdjęcia. To pingwinka o jasnych oczkach, niebieskich? zielonkawych? Trudno powiedzieć, ale są niezwykłe. Kotka codziennie wieczorem, kiedy wracam od Buni odprowadza mnie do domu. To urocze, czasem biorę ją na ręce, poprzytulam i kotce to się podoba. Nie, nie odprowadza mnie do samego domu, dochodzi do ulicy i zawraca do siebie. Ona jest zaopiekowana, dostaje jeść, ale i tak jej coś daję. Ona nie jest zbyt ufna, nie każdemu daje się dotknąć i dobrze.