Lukrecja i Bączusia we własnych domkach :)

Erin pisze:Nic nie rozumiem, ale za domek

Wyjaśniam

viewtopic.php?f=1&t=152956

OK, poniała

Jak panienki? Grzeczne były w nocy?
Bo MPiki zaczęły świrować jak jeszcze było ciemno :twisted:

Oczywiście, że panienki grzeczne były w nocy :mrgreen:

ja na głowie miałam Trusię a Artur Lukrecję, gdzieś pomiędzy nami Majka, która co kawałek gnieciona wygrzebywała się budząc mnie drapaniem, w nogach Milka, która na każdy ruch buczała i z mojej stony Natalka z zarzuconymi nogami na mamusi :mrgreen:

bo jak kotki śpią z nami, to ona bierze swoją pościel i też będzie spać :twisted:

do 4 rano, jak w powyższym opisie była "sielanka", dobrze, że Ruda zawsze ma wyrąbane na spanie z człowiekami i pochrapywała przy łóżku a nie na łóżku ... a od 4 rano we wszystkie baby wstąpił jobel i zaczęły się gonitwy, wstałam napełniłam michy w kolejności niepamiętamjakiej :roll:

i wykorzystując moment nieuwagi a właściwie uwagi nad miskami zatrzasnęłam drzwi sypialni i poszłam spać dalej :mrgreen:

Jak ja Ci zazdroszczę - przed piątą muszę wstawać.

I po wizycie

wizyta przebiegła w ogóle jakoś dziwnie, telefonicznie tematy się nie kończą, a fizycznie tematów brak...Lukrecja na chwilę wyszła z ukrycia tylko po to by zatrzęść dupką i narobić obciachu :roll:

już nie pamiętam kiedy czułam się tak głupio...dla porównania godzinę później było u nas dwóch znajomych i wygłaskali Lukrecję i pierwszy raz ją widzieli również, koty ganiały się cały wieczór, Bączusię wytulili, sami w domu mają rybki, papugę i psa :mrgreen:

ale Lukirek i potencjaly dom wielki niewypał i czuję się głupio...

No to już jestem mniej obrażona, po tych wiadomościach.

Nie ma się co przejmować, widocznie to nie był ten dom.
Na Lukiereczka czeka te jeden , jedyny , najlepszy domek na świecie :ok:

i mam nadzieję , że wkrótce słodzinka :1luvu:

doczeka się swojego domu :ok:

Kasia, to była ta Pani od MCO?

która mnie olała i nie odpisała na maila?

Może Lukierek sama wyczuła, że to NIE TA Duża.
Koty czują takie rzeczy.

Erin pisze:Może Lukierek sama wyczuła, że to NIE TA Duża.
Koty czują takie rzeczy.

Pewnie macie rację, ale jakoś przykro ... miało być fajnie i dom fajny i nic z tego :roll:

Marta, to ta pani od MCO...
Co do samej Lukierki baaardzo zaprzyjaźniła się z Kajką, razem urządzają gonitwy, polują na siebie a sfocić je nie mam niestety możliwości, dla obiektywu za szybkie :twisted:

Dziś wieczorkiem jedziemy na działkę do rodziców na weekend, zabieramy Bączusię i Rudą reszta stada z dodatkową kuwetą i dodatkowymi miskami żarcia musi przebidować bez towarzystwa człowieków :twisted:

Gdyby chcieć wszystkich zabrać: rodziców dwa koty, nasze cztery koty i pies, obawiam się że bylibyśmy dziwnie odebrani przez sąsiadów :lol: