
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ewar pisze:Dziękuję![]()
O, Bratek jest wyjątkowo utalentowany w tej dziedzinieWszystkie saszetki muszą być zamknięte w plastikowych pojemnikach, inaczej je powyciąga i ponadgryza. Z torby, w której wożę jedzenie dla bezdomniaków wyciągnął taką plastikową łyżkę i do tej pory nie wiem, gdzie jest. Podobnie jest z dekielkami na puszki i innymi drobiazgami. Wczoraj natomiast Adaś wszedł za telewizor, popchnął go i telewizor runął na blat. Nic się nie stało, ale Adaś się przestraszył i mam nadzieje, że będzie miał nauczkę.
Byłam u Kulek, ale zastałam tylko Lilę i Jagódkę. Obie wybiegły mi na spotkanie. Podjadły sobie, a Jagódka potem długo się ze mną bawiła. Jest przeuroczaTrochę zaczynamy już z Dorotą martwić się nieobecnością kociej mamy
Od kilku dni się nie pokazuje. Czy coś się stało? Czyżby urodziła ? Nie wyglądała na ciężarną, pora zresztą też mało odpowiednia, ale kto wie?
edit: uff!!! Alarm odwołanyDorota tam podjechała i widziała kocią mamę.
ewar pisze:Dziękuję![]()
Dzisiaj znowu ma być ciepło i słonecznie. Bardzo to dla mnie dziwne, bo drzewiej bywało, że we Wszystkich Świętych był śnieg po kolana, czuć było naftalinę, bo wyciągano z szafy futra...itd. Od kilku lat jednak chodzę w ten dzień na cmentarz w lekkiej kurtce![]()
Domowe koty już nakarmione, kuwety sprzątnięte. Przy tylu kotach wiadomo, że "przerób" jest na bieżąco. Łobuz Bratek nauczył Adasia, że fajnie jest wspinać się po meblach, zrzucać, co się da, przy okazji rozlewać wodę z fontanny...itd. Nigdy, przenigdy nie miałam takich problemów. Ale mi się trafiły egzemplarzePozostałe koty są grzeczne.
Dzisiaj mój dyżur u bezdomniaków. Mam już wszystko przygotowane, oby kotki zjawiły się w komplecie. Dorota nie chciała brać udziału w łapankach, zbyt się denerwowała, szkoda jej było kotki próbującej wydostać się z klatki-łapki. Potem martwiła się, czy po wypuszczeniu kotka odnajdzie się w stadzie, czy nie będzie przeganiana. Bardzo pozytywnie jednak jest zaskoczona efektami. Obie wysterylizowane kotki są szczęśliwe, stały się bardziej ufne. Żeby jeszcze chociaż Sreberko dała się złapać, bo z kocią mamą może być to niemożliwe, co nie znaczy, że się już poddałam. I tak jest o niebo lepiej, niż było. Pamiętam mnóstwo kotów, bałagan i brud. Przypadkowo odkryłam to stado, kiedy jeszcze jeździłam pod hutę. Karmicieli u Kulek było więcej niż kotów, koty dostawały podłą karmę, ale miały co jeść. Powolutku karmiciele się wykruszyli i chyba dobrze, bo mnóstwo czasu zajmowało mi sprzątanie po nich. Naprawdę. Puste puszki, niezgniecionebyły rzucane za domek, do miski z wodą wrzucane były jakieś resztki ze stołu...itd. Koszmar. Nie dziwię się, że ludziom może przeszkadzać dokarmianie kotów, skoro z tym wiąże się taki widok. To nie wina kotów, one są czyste, tylko ludzi. Co za problem umyć miskę i śmieci wyrzucić do kosza? Pożaliłam się trochę
Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@, IrenaIka2 i 22 gości