No to najpierw sobie popłakałam
bo napisałam taaaką strasznie opowieść, nie skończyłam, zawołali na obiad i komp mnie w tym czasie wylogował.
A jako, że dzieła twórczego nie da sie dokładnie odtworzyć, więc teraz w skrócie.
Przede wszystkim wszystkich Was gorąco pozdrawiam i przepraszam za nieobecność na forum.
Dziękuję również za wspieranie Aiowego wątku.
Dla Aii specjalne podziękowania

za stworzenie tego wątku.
A teraz "dzieło"

czyli parę słów o Skrzacie
ZDROWIE
Ostatnie niedomaganie Skrzata było prawdopodobnie związane z otwartym oknem - przespał na parapecie całą noc. Kichał i z nosa leciało. W końcu podałam unidox i już trzeciego dnia czuł się jak młody Bóg.
Do pyska nie zaglądałam, nie wiem czy ostatni ząb jest jeszcze na miejscu.
Koty karmię karmą marketową (kitekat, whiskas, świeże mięso) i nic im nie jest. Czasami dostaję trochę karmy takiej najpodlejszej i gdy nie ma kasy na zakupy a koty są głodne, to tę im podaję. Wtedy większość stada nie wychodzi z kuwety, a dwójka dodatkowo ma torsje. Staram się tego unikać, ale zapaście finansowe zdarzają się.
Skrzat po wyjeździe z wyspy pojechał na badania i testy fip, białaczka, morfologia...) i spędził tam parę dni na obserwacji. Wszystkie wyniki były dobre. O ile pamiętam, to tylko wątroba była lekko podrażniona.
Po pobycie na wyspie futro miał caluteńkie skłaczone, sfilcowane. Teraz już wygląda naprawdę pięknie. Uwaga: jego futro przypomina trochę angorkę, jest leciutke, włos jest cieniutki i delikatny; ale za to ma go dużo, tylko na uszach niewiele.
RELACJE
Skrzacik jest tym z nielicznych przypadków, który wszedł do mieszkania i na podstawie wielostronnych porozumień został natychmiast przez stado zaakceptowany. Ze wzajemnością.
Jest kotuchem śmiałym, bez kompleksów.
Od początku jego pobytu u nas, przewinęły się 4 psy. Jeden był bardzo krótko. Obecność pozostałych Skrzat kwitował wzruszeniem ramion, bez puszenia, syczenia i takich tam, ale jednocześnie zachowuje ostrożność.
Obecnego psa toleruje, a dziś próbował umyć jej - suni - grzbiet. Ale areał okazał się zbyt rozległy.
Od pewnego czasu wykazuje, tak jak pisała Aia, instynkty opiekuńcze, bez względu na wiek kota. No i nie do wszystkich, niektóre są zdecydowanie samoobsługowe.
Przed tygodniem wypuściłam ze szpitalika na mieszkanie nowy miot podrośniętych kociąt. Oczywiście od razu poszedł rozpoznać towar.
I całym sobą powiedział: OK dziewczyny, będzie dobrze! Chodźcie, pokażę wam co i jak. Strasznie mi się to u niego podoba.
ZACHOWANIE
Jest kotem zupełnie nieabsorbującym, spokojnym.
Nie skacze po meblach, klamkach, zasłonach. Owszem, wchodzi, ale powoli, statecznie, nie zrzuca przedmiotów, nie łowi rybek w akwariach, nie szaleje.
Wszystko jest u niego stonowane.
Potrafi natomiast wskoczyć na stół lub szafkę kuchenna, gdy czuje aromat przysmaczków (lub na wszelki wypadek). Gdy nie może wskoczyć (bo pilnujemy

), to próbuje wyżebrać kręcąc się wokół nóg. Zresztą często skutecznie.
Prawie zawsze śpi w nocy z nami na łóżku, na kołdrze. Nie lubi być przykryty. Nie należy do nocnych marków (z małymi wyjątkami, rzecz jasna). Bardzo lubi asystować przy posiłkach, spać na kolanach albo w pobliżu. Nie lubi być noszony na rękach (chyba złe skojarzenia).
Nie gania za zabawkami, zostawiając młodszym te szczeniackie zachowania.
Pozostałe koty mają swoje fazy: zabawa, miłość do człowieka, chwila refleksji w samotności. A Skrzat nie. On jest taki.... taki równy, żadnych skrajnych zachowań.
Kocha jeść.
Według mnie ideał szczęścia w jego pojęciu to: micha, micha, na deser micha, potem kuweta, kolanka lub ciepły fotel z drugim kotem, smeranko po główce.
Ot, taki prosty sposób na życie.
Skrzat pozostanie u mnie tak długo, jak będzie trzeba, na pewno nie wróci na wyspę.
---------
Przepraszam wszystkich, że piszę tak długo, ale często zapominam, że forum to nie powieść

Ale nie wiem, kiedy teraz będę mogła tyle czasu posiedzieć na forum.
Olka&bartek życzę Waszym kotusiom, aby znalazły jak najwspanialsze domki, takie jakie są im przeznaczone.
Dziękuję, za pozytywne uczucia dla Skrzacika pokrywają się z moimi.
-