Wczoraj została odebrana przez Janusza paczuszka dla Ritusi.

Bardzo dziewczyna dziękuje

w szczególności za ... karton. Wszystkie właściwie są zadowolone.

Naczelny Kartonożerca Maximek już go napoczął pracowicie przekształcając w konfetti. Ku rozpaczy paniusia co to nie lubi takich zniszczeń.
Mam dziś dobry dzionek. A właściwie poranek. Dlaczego? Ano
wcisłam się w kiecę z tamtego roku. Nawet ją nie rozsadzam pupą i biuściskiem.

Nie pęka w szwach.
Kupiłam ją w moim ulubionym kiosku ciuchowym. Niestety, uroczego szmateksu już nie ma. A jest co żałowac bo nie jedną fajnistą rzecz zakupiłam za "zerowe" prawie koszty.
W to miejsce powstał komplet budynków (loch lub bunkier bardziej przypominających

) zwanych szumnie "Parkiem Lennona". Betonoza wyłazi każdym balkonem i oknem. Okna małe jakby strachem był w domu nadmiarem światła. Balkony i tarasy otoczone murem. Zero zieleni. Załomków od cholery byleby upchać więcej mieszkań na małej przestrzeni.
W Otwocku zero planów zagospodarowania. Jeśli nawet są to i tak każdy buduje co uważa za stosowne. Zero spójności, uroku, lekkości. Beton, beton, beton... Żywą przyrodę wyciąć, zniszczyć, wysuszyć koszeniem...Ubić ptaki i zwierzęta.
Nic nie może fruwać, ćwierkać, biegać, rosnąć...