wiem, że masz ją u siebie
Desancik jest boski - wczoraj zakończył leczenie antybiotykiem, co prawda kichnął ze 2 razy przy mnie, ale weci uważają że z leczeniem dosyć. Będzie odrobaczony taką pastą - coś z mintem...zapomniałam nazwy, za dużo tych leków

W domu wszystkie moje koty dostaną jeszcze tabletki. Desancik siedzi mi cały czas na ramieniu albo na szyji, albo kładzie się na rękach i przytula...głaszcze mnie łapką po twarzy... nawet jak się bawi to delikatnie, żeby nie podrapać.... Biłam się z myślami ale będe mu szukać domku.... takiego słodziaka każdy zechce, szkoda żeby się marnował u mnie... muszę mieć miejsce dla Filemonka albo dla jakieś innej biedoty... ale domek tylko w W-wie i obowiązkowo będzie dokładnie przeglądnięty i przebadany...

Dzisaj znowu idę w odwiedziny. Zła jestem, że nie mopgę go zabrać (mój transporterek tez jest zakładnikiem

) na weekend, bo wtedy mogłabym poobserwować jak moje kotki go przyjmą....