W maju przygarnełam dorosłą kotkę z ulicy. Dopiero od niedawna przychodzi na głaski, wskakuje obok nas na kanape. Nigdy jeszcze nie miałam jej na kolanach. Raz tylko miałam przyjemność głaskania jej po przusiu, ale trwało to moze z pół minuty...
Wiem jak to jest, kiedy nachodzi człowieka przeogromna ochota na wymizianiee, wycałowanie i wyściskanie Koteczka a nie moze...
Nawi jest młodziutki. Mam nadzieje, ze szybko odkryje uroki siedzenia na kolanach i miziania po brzuszku. Mam tez nadzieje, ze i ja kiedys doznam tego zaszczytu i moja Kota pozwoli mi sie wziąc kiedyś na rece...
Trzymam cały czas mocno kciuki za Kocurka!