Malwinka i Kubuś zaprzyjaźnili się, biegają razem, nawet kiedyś razem spali (ale zwykle wybierają inne fotele), Kubuś nawet się dogaduje z rezydentką (tj. Pusia czasami za nim biega). Kubuś w ogóle jest kontaktowy i przyjacielski, za to Malwinka pozostała dzikuską i rzadko pozwala do siebie podejść.
Kotki z okolicznego pustostanu udało się częściowo zidentyfikować - wiemy, że czarny to kocurek (przyjazny, podchodzi i łasi się), tygrysek i szaro-biała to kotki, nadal nie wiem, co z biało-szarą (wygląda na kotkę) i utykającym na łapkę starszym kotem (chyba kocur). Zlokalizowałyśmy zupełnie oswojoną, łaszącą się do ludzi matkę 4-osobowej kociej gromadki, mieszka w podwórzu obok, chyba jest dokarmiana (miseczki stały, ale karmę, którą przyniosłam, pochłonęła błyskawicznie).
Dołączyła do nas niesamowicie energiczna Magda (nie spytałam, czy to ktoś z Forum!) i już wczoraj razem z Anią zawlokły matkę na sterylkę

Kłopot w tym, że po sterylce matka siedzi w klatce u Ani, ale musi zniknąć z mieszkania, bo rodzina protestuje. Pewnie skończy się na tym, że wyląduje u mnie

Na szczęscie chyba szybko będzie można ją wypuścić w naturalne środowisko.
Niestety, okazało się, że kotka miała kolejne małe, nie wiem, czy dziewczynom udało się je złapać (chciały to zrobić zabierając matkę na sterylkę, ale się nie udało - żaden się nie pokazał). Bez matki będą bezradne - mam nadzieję, że potrafią same jeść i że da sie je odłowić - Ania i Magda miały dziś próbowac je wyłapać, a Magda zdecydowała się dołączyć je do swoich (odłowionych pod blokiem) maluchów, dla których szuka domu. Myślę, że wieczorem będę wiedziała od Ani, jak poszło polowanie na maluchy.
Kotki "podrostki" z pustostanu na razie są na proverze ale Magda chce je zaraz wyłapywać. Sterylki (znizkowe, u znajomego weta) opłacimy, tylko co potem z tymi kotami? Poza czarnym reszta jest dosyć dzika. W tym pustostanie, dokarmiane, pewnie mogłyby przetrwać zimę, o ile nagle nie zaczną tam rozbiórki. Ania bardzo by chciała pomóc szaro-białej, najmniejszej koteczce. Ale czy się uda?