Cześć, jestem Łatek.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon paź 24, 2005 8:39

Titu titu, jeśli ktoś bierze kota (wiedząc o tym) który cale swoje życie (prawie roczne) był bezdomny, to mówienie o braku postępów w oswajaniu, jesli kot nie był u nich nawet miesiąc, jest po prostu bez sensu. Po prostu decydując się na kota po przejściach trzeba się liczyć z tym, że coś (czas, przyzwyczajenia) trzeba będzie poświęcić (np. to pilnowanie zamykania drzwi).
Nawet dwumiesięczne kotki podwórkowe potrafią płakać kilka nocy za mamą - wyć na parapecie, szukać drogi wyjścia. Nie ma z tym nic dziwnego, czego nie można sie spodziewać. Kot znajduje się w nowym miejscu, płacze bo nie wie co się dzieje, próbuje znaleźć wyjście. Norma.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon paź 24, 2005 8:50

norma dla Ciebie. W tej rodzinie od lat nie było kota, więc nie mieli doświadczenia w oswajaniu, którego się NIE SPODZIEWALI. Ela napisała, że kot jest oswojony, nakolankowy i inne takie. Tymczasem był on zupełnie dziki, gdyby o tym wiedzieli, nigdy by na Łatka się nie zdecydowali. Zgadzam się, że może poddali się zbyt szybko, ale jak napisałam wyżej - nie było cienia zmiany w zachowaniu tego zwierzaka, natomiast domownicy byli już zmęczeni. Cała ta rodzina gorąco pragnęła kota i wypatrywali jakiegokolwiek znaku z jego strony, że może kiedyś będzie lepiej. Nie próbuję ich na siłę bronić, ale znam sytuację i rozumiem ich decyzję.
Ostatnio edytowano Pon paź 24, 2005 9:12 przez titu titu, łącznie edytowano 1 raz

titu titu

 
Posty: 300
Od: Czw lip 28, 2005 8:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 24, 2005 8:56

titu titu pisze:norma dla Ciebie

To nie jest MOJA norma, tylko KOCIA norma.
Po prostu tak się czasem zachowują koty w nowych miejscach. A człowiek je musi przez to odpowiedzialnie przeprowadzić.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon paź 24, 2005 9:10

Sama zaadoptowałam w swoim życiu dorosłych kotów 6. Po znajomych i rodzinie myślę, że co najmniej drugie tyle. Nie jest to oczywiście wynik tak oszałamiający jak Twój, nie mogę się także pochwalić dokarmianiem dzikusków czy pracą w azylach jak wiele z osób obecnych tu na forum. Trudności w "moich" adopcjach się zdarzały bo koty były różne i z miejsc wszelakich, także osiedlowe śmietnikowce, i do różnie przygotowanych rodzin trafiały.
Jednak nawet takie z czasem wyłażą z mebli bo ciekawość zwycięża i tydzień to czas, gdy pierwsze oznaki akceptacji nowego miejsca powinny sie pojawić. Natomiast Łatek się nie adoptował kompletnie w tym domu i to wszystko na ten temat. Nie ma to nic wspólnego z odpowiedzialnością tej rodziny lub jej brakiem.
Myślę, że powinnyśmy na tym zakończyć dyskusję między sobą.

titu titu

 
Posty: 300
Od: Czw lip 28, 2005 8:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 24, 2005 9:11

Okej.

Nic nie pisałam, bo nie chciałam zadrażniać, ani opisywać, że sie nie udało, bo...

Przez pierwsze dni u mnie Łatek chował sie w najczarniejsze dziury , na próbe kontaktu reagował strachem ( nie agresją!) i takim nie do opisania smutkiem, ze zastanawiałam się, czy nie wypuscic go na jego stare smieci.

Na domiar złego kot zaraz po przyjeździe do mnie dostał potwornej biegunki, która zmusiła nas do dodatkowego zestresowania go wizyta u weta.

Minął dokładnie tydzień od momentu, w którym zabrałam go od znajomej titu titu- nie jest jeszcze tak jak było, ale:

- kot daje sie głaskać, sprawia mu to niezwykła przyjemność- nastawia do głaskania brzuszek
- za surowym mięskiem pójdzie na koniec swiata - zresztą na ten wabik wychodził z czarnej dziury już 3 dnia bytności tutaj
- nie próbuje sie wydostać, chociaz spiewa w nocy, ale to raczej z nudów- chciałby, żeby ktoś (!) z nim był- lubi nasze towarzystwo. Jak ktos przychodzi rozpoczyna mruczando :)

Jest mi przykro titu titu, że tak przedstawiłas sytuację- nie oskarżam nikogo, specjalnie nic nie pisałam, aby Tobie i Twojej koleżance nie było przykro. Ale pisząc to, co napisałaś i co, z punktu widzenia Twojej znajomej jest subiektywną prawdą, zmniejszasz szanse Łatka na nowy dom.

Z całą odpowiedzialnościa piszę zatem- Łatek jest w tej chwili kotem z DROBNYMI problemami - nam juz uwierzył, czuje sie w "swoim" pokoju dobrze, załatwia sie do kuwety, je z apetytem, pozwolił sobie podac lekarstwo, lubi być głaskany ( po brzuszku ;)). A wystarczyło tylko poswięcic mu troche uwagi i cierpliwości.

Żeby nie ciagnąć dalej tego przykrego tematu - titu titu- przyjmijmy, że Łatek nie pasował Twoim znajomym i oni nie pasowali mu, dobrze?

Ela

 
Posty: 1883
Od: Pt cze 14, 2002 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 24, 2005 9:17

o to mi właśnie chodzi. Oni się poddali i Łatka zdecydowali się oddać co nie znaczy że nie chcieliby innego kota, który im bardziej przypasuje. To wszystko.
A głaskać im też się pozwalał i podobało mu się to, ale trzeba go było najpierw odszukać i przekonać że to może być miłe.

titu titu

 
Posty: 300
Od: Czw lip 28, 2005 8:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 24, 2005 9:28

Tak, tylko titu titu w tym watku chodzi o Łatka, nie o Twoich znajomych. ;)

Powtarzam jeszcze raz - Łatek nadaje sie do adopcji.
Potrzebuje jednak ludzi, którzy maja doświadczenie w obcowaniu z kotami.
I nadal twierdzę, że to jest najwspanialszy kot pod słońcem.
I, to moge powiedzieć dopiero teraz, on nie musi byc kotem wychodzącym.
On potrzebuje duuuużo miłości.

Ela

 
Posty: 1883
Od: Pt cze 14, 2002 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 24, 2005 9:32

titu titu pisze: Tymczasem był on zupełnie dziki (...)


titu titu pisze:A głaskać im też się pozwalał i podobało mu się to, ale trzeba go było najpierw odszukać i przekonać że to może być miłe.


"Zupełnie dzikie" koty nie pozwalają się głaskać obcym i nie uważają, że jest to miłe.
Piszesz, że znajomi czekali "na jakikolwiek znak, że kiedyś będzie lepiej". A z tego co piszesz wynika, że kot po prostu był bardzo przerażony, a nie dziki.

Osobiście myślę, że dobrze się stało, że Łatek dostał drugą szansę by znaleźć dom. :)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon paź 24, 2005 9:41

ryśka pisze:
Osobiście myślę, że dobrze się stało, że Łatek dostał drugą szansę by znaleźć dom. :)


nie wdając się w szczegóły osobiście też tak myślę i co pewnie Was zdziwi - cieszę się nawet że nie jest to dom, o którym tu dyskutujemy. Myślę, że Ela wie o czym mówię.

titu titu

 
Posty: 300
Od: Czw lip 28, 2005 8:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 25, 2005 22:18

Łatek sie asymiluje.
Wprawdzie po odrobaczeniu (które osobiscie wetkałam mu do pycha i żyje ;) ) miał mały wypadek i kupka w stanie płynnym trafiła za kuwetke, ale po za tym- same sukcesy :)

Zaobserwowałam ciekawe zjawisko- moze ktos mi wytłumaczy- jak z Łatkiem w pokoju jest jeden z moich kotów- nierzbyt niestety goscinnie nastawionych- Łatek wychodzi ze skóry, żeby go głaskac, miziac i tulić ( tak jak na balkonie u mojej mamy) Jak zostajemy sami- zaczyna sie tworzyc dystans- Łatek posykuje, ale głaskac sie da. Rozumie ktos, o co chodzi?

Dzisiaj bawilismy sie piórkiem i mizialismy sie po brzuszku.

Zaraz czas na ostatnia porcje gotowanego indyka ze smectą- to nie kot, to ideał- każde lekarstwo zje z mieskiem.
A żarłok jest z niego taki, że gdybym mu nie ograniczała, żarłby na fula non stop.

Ponawiam pytanie- komu Łatka? Lubi koty, wręcz je kocha- idealny na dokocenie- wierzcie mi, idealny!

Ela

 
Posty: 1883
Od: Pt cze 14, 2002 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 30, 2005 22:13

Łatek zupełnie zasymilowany.

Jeżeli ktoś chce miec kota, który mruczy przy najlzejszym dotknięciu, kocha koty, je za dwóch i dopomina sie o kolację swoim skrzeko-miaukiem - serdecznie polecam Łatka.


Czuje sie juz u mnie zupełnie dobrze- dzisiaj dał temu wyraz, kiedy głaskałam go, gdy tego nie chciał dostałam po łapach. widac mi sie nalezało. ;)
Załatwia sie do kuwetki, uwielbia zabawe piórkiem:)

Komu Łatka, komu?

Ela

 
Posty: 1883
Od: Pt cze 14, 2002 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 31, 2005 11:15

Nikt nie chce pieKnOTY?

Ela

 
Posty: 1883
Od: Pt cze 14, 2002 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 31, 2005 18:42

Ktoś na pewno chce, tylko jeszcze nie wie o tym 8)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon paź 31, 2005 22:12

No to niech sie szybciutko dowiaduje 8)

Ela

 
Posty: 1883
Od: Pt cze 14, 2002 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 02, 2005 18:51

Kooomu cuuudnego Łatulka? 8)
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35307
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 68 gości