A, bo my się wczasujemy, więc szkoda nam czasu na komputer.
Pompon chyba ogólnie ma zdolność do zadomowiania się.
Już pisalam na kotach generalnie, ale jeszcze streszczę.
Koty w miarę spokojnie zniosły zmianę miejsca i nowe kocie towarzystwo (znacznie lepiej w każdym razie niż koci tubylcy najazd gości) – co widać choćby o tym, które koty akurat znajdują się z nami w pokoju (dla ułatwienia dodam, że po trzech stronach świata – nasze, rozwalone). Najlepiej oczywiście poczuł się Pompon. Na koty mojej mamy też nie reaguje.
Natomiast podróż z Pomponem niewątpliwie zostanie zapamiętana. Moje koty grzecznie położyły się w transporterkach i zapadły w drzemkę czy coś – może i one by hałasowały, ale przy tym, co się działo, nie miały szans przebicia. Oprócz tego, że kot tak awanturował się w transporterze, że myślałam, że go rozwali, to jeszcze, ledwo co minęliśmy Łomianki, o mało nie dostałam zawału serca – patrzę, a kot toczy pianę z pyska – normalnie przez chwilę myślałam, że właśnie umiera od jakowejś trucizny albo innej śmiertelnej przypadłości. „Na szczęście” po chwili ta piana zmieniła się w cieknącą ślinę – ale jak, gluty puszczała 10-centymetrowe, nie nadążałam wycierać pyska. Aż zatrzymaliśmy się na stacji, by przełożyć małego kota do transportera Kawy, żeby jeszcze jej nie zapluła.
(Choć jako osobniczka z natury wstrętna, nie omieszkałam skonkludować, że kiedy pluje, to chociaż nie może drzeć ryja).
Ale zanim do tego doszłam, wysłałam smsa do Neigh i zadzwoniłam do weta w sprawie choroby lokomocyjnej – co kotu można dać itd. Za Płońskiem się okazało, że kot wzięty na kolana cudownie ozdrowiał, histeryk jeden.
Dobrze, że miałam ze sobą szelki i smycz, to jej chociaż pas bezpieczeństwa zrobiłam.
A, to już oficjalne – Pompon jada pierś z indyka na surowo. Może nie jakieś zawrotne ilości i nadal nie przebija to suszków, ale zawsze jakiś postęp (już potrafi po klika kawałków).
A w ogóle Pompon to transwestyta – przyłapałam GO już kilka razy – lubi sikać po męsku, na stojąco.
Mam kilka nowych zdjęć (nie z sikania

), ale wrzucę dopiero po powrocie, ze stałego łącza.