Limba, Sosna i Kosówka - już w nowych domach :)

Kocham ją coraz bardziej :1luvu:

To kiedy ją odbierasz? :twisted:

A kiedy można? :twisted:

W każdej chwili :twisted:

Kotfforek & Co. są w świetnej formie, kuwetkowo też już się uspokoiły :ok:

Na razie jeszcze są na diecie, ale powoli będę wprowadzać nowe jedzenie i mam nadzieję, że nic się złego nie będzie działo.

Chciałam pochwalić dzieci - kuwetkowo bardzo pięknie się sprawują.
Co ciekawe, poprawa nastąpiła po tym jak ODSTAWIŁAM Enterogelan :twisted:

Widać te dzieci mają inaczej niż reszta kociej populacji

Zamierzam wprowadzać im po trochu bytówkę dla kociąt, mam nadzieję, że nic się nie posypie.
No i chyba oficjalnie można uznać, że temat pp mamy zamknięty.

Aleba pisze:No i chyba oficjalnie można uznać, że temat pp mamy zamknięty.

tak jest!!! :ok:

A Kosówka - mały koci skrzacik - nauczyła się włazić na pralkę

Kocha też siedzieć w umywalce i zlizywać kropelki wody z kranu.
Śmieszna jest taka :1luvu:

Cudne

Ogromna radość, że pp to historia :piwa:

Czasowo powiększyłam dzisiaj dziewczynkom przestrzeń o przedpokój - po kąpieli otworzyłam drzwi do łazienki, uprzednio zamykając drzwi od pokoi. Głównie chodziło o to, żebym się nie ugotowała w zamkniętej łazience z chodzącą suszarką w dłoni. Ale przy okazji sprawiłam futrom radość niesamowitą - polowań, galopad i skoków, jakie urządzały, nawet nie sposób opisać. W zasadzie trzeba by filmik poglądowy machnąć, może wieczorem spróbuję

Limba zresztą już wczoraj zaczęła mi zwiewać z łazienki, zaliczyła pierwsze spotkanie z dużymi kotami. Komicznie to wyglądało, ona taka pchła mała, że duże koty mogłyby ją jedną łapą zgnieść - a nic a nic się nie bała. Moje rezydentki Inka i Dzidzia obwąchały toto nieufnie, Zając tropił ją zaciekawiony, a czarne salonowce natychmiast przyleciały ją barankować :lol:

W sumie chyba zbliża się czas uwolnienia dziewczyn z więźnia.

a Limba tak niewinnie wyglądała zanim do Was nie trafiła :mrgreen:

Małe gacki przypominają się

Problemy zdrowotne ustępują, koteczki rosną wzdłuż i wszerz - brzuszki mają już naprawdę pękate. Są już 2 razy zaszczepiopne.
Pięknie się zsocjalizowały! Najbardziej niedostępna na początku Kosówka daje się już nosić na rękach i sama podstawia się do głaskania, a jak się na nią nie zwraca uwagi - głośny piskiem przywołuje "ludzia" do porządku ;-)

Sosna wskakuje na kolana, ślicznie się przytula i głęboko "miłośnie" patrzy w oczy... Ma przy tym tak cudny wyraz pyszczka, że człowieka zatyka z zachwytu.
Limba to mały wymuszacz - pcha się na kolana i mości tam wygodnie, wywala brzuch do głaskania i grucha. Albo wisi na nodze i drze się, żeby się nią zająć. Albo poluje na moją sukienkę, albo moją nogę, albo mój warkocz. Wszystko, żeby tylko być blisko mnie.

Co do uwolnienia panienek z łazienkowego aresztu, pojawił się lekutki problem

Otóż okazuje się, że rozpłaszczony na naleśnik kotek mieści się w szparze na dole drzwi do małego pokoju. Pokoju w założeniu zamkniętego przed kotami. Ale nie przed Limbą i Kosówką :twisted:

Pewnie też i Sosna by się zmieściła, ale nie dałam jej szansy na spróbowanie.
Dopóki nie zabezpieczymy szpary, dziewczyny muszą siedzieć w łazience.

No dobra, popełniłam 3 filmiki

Filmiki takie se, ale to mój debiut, więc i tak jestem dumna :mrgreen:

Dziewczynki dostały dzisiaj od dobrej ciotki nową zabawkę, uwieczniłam więc pierwsze chwile zabawy.

Na początku zabawką zainteresowane były tylko Sosna i Kosówka:
http://www.youtube.com/watch?v=TqdqMx9VU7Q&feature=plcp

Limba w tym czasie mordowała myszkę z dzwonkiem :twisted:

http://www.youtube.com/watch?v=HGmBlOyORyA&feature=plcp

Ale potem i ona się skusiła:
http://www.youtube.com/watch?v=mok1LNBNjfY&feature=plcp

I na tym filmie genialnie widać różnicę między nimi - Sosna i Kosówka bawiąc się pacają myszkę albo piłkę, Limba musi trząść całą zabawką :twisted:

Aleba pisze:Co do uwolnienia panienek z łazienkowego aresztu, pojawił się lekutki problem Otóż okazuje się, że rozpłaszczony na naleśnik kotek mieści się w szparze na dole drzwi do małego pokoju. Pokoju w założeniu zamkniętego przed kotami. Ale nie przed Limbą i Kosówką Pewnie też i Sosna by się zmieściła, ale nie dałam jej szansy na spróbowanie.
Dopóki nie zabezpieczymy szpary, dziewczyny muszą siedzieć w łazience.

TŻ dostał za zadanie rozwiązać problem. Ale jakoś mu to umknęło :twisted:

Spakował manatki i pojechał na wieś. A ja się męczę z małymi diabelcami, które pryskają z łazienki przez ledwo co uchylone drzwi, przez co wchodzenie i wychodzenie z tego pomieszczenia stało się istną cyrkową sztuką :roll:

W dodatku rozochociły się - o ile na początku uciekały tylko kilka kroków w głąb przedpokoju, to teraz już bez większego wahania gnają do któregoś pokoju. Wczoraj Kosówka (tuż przed moim wyjściem do pracy) uciekła mi pod narożnik w dużym pokoju. Miałam nadzieję, że wylezie sama, więc tkwiłam przy dziurze, w której zniknęła i kiciałam jak głupia :roll:

Ale ona zaczęła się intensywnie zaprzyjaźniać z napotkaną tam ciocią Dzidzią i ani myślała opuszczać to miejsce. W dodatku koło mnie zasiadła Kofisia i zaczęła na małą warczeć :twisted:

Chcąc nie chcąc, w stroju wyjściowym rozbierałam narożnik, żeby wydłubać gnoja :roll: