Hadronida pisze:ASK@ pisze:nie wiem.Wiem co mówili.
Jednak trudno mi uwierzyć,ze nie zaraził jeśli był jednostkowym przypadkiem innych biedaków.
Ludzie różne głupstwa wygadują, zamiast się zastanowić.W kociarni przez ostatnie 2tyg widuję te same dorosłe koty, a to raczej na epidemię nie wskazuje.A jacy są niektórzy adoptujący, to można się pzrekonac będąc w biurze adopcji.Kiedys przyjechałą rodzinka po dorosłego kota i tacy byli mega zaangażowani i kochający zwierzeta.Po czym kilka dni później przyjechali z tym kotem żeby go zwrócić ,bo był" zepsuty" tak wyraził sie pan który go osobiście wybierał.Odbyt mu wypada łi zamiast go leczyc woleli go przywieźć z powrotem.Inna ekipa zwróciła 2 plaskate puchatki ,bo po 3dniach okazało się że jest przy nich mega dużo roboty.O innych bzdurach nie wspomnę.I po raz kolejny napiszę, że nie jest super w schronisku ale bez przesady.Poza tym innej alternatywy dla takiej ilości zwierzat nie ma.ewar pisze:O czym my mówimy? Miałam 6 tygodniowe kocięta w domu i bałam się, jak sobie poradzę.Dobrze,ze kocur się nimi zajął.A 3 tygodniowe maluszki w schronie? Bez matki? Miałam dorosłego kota z Palucha, obroża mu wrosła w szyję, ważył 2 kg!
Nie rozumiem Twojej wypowiedzi.Miałaś 6 tyg kocię i? 3tyg maluszki bez matki w schronisku .Co w tym dziwnego.Takie przywozi patrol EKO albo ludzie z działek czy ze śmietnika. Więc co to za oburzenie.Czy kotu wrosła obroża to tego nie wiem, ale jako że zajmujesz sie tymi zwierzakami właśnie,to powinnaś sam wiedzieć, że one w schronisku przezywają mega stres.nie chcą jeść.Często załatwiają się poza kuwetą.Więc twoje zdziwienie jest troche nie na miejscu.
Nieśmiało zapytam: jaki związek ma wrośnięta obroża z robieniem poza kuwetą?
