Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
zorba pisze:Kochane Dziewczyny! Ja mam wrażenie, że Koleżanka chce dać DT i chcę po prostu pokrycia kosztów utrzymania tego kotka. Ona nie chce zarobić na nim. Mam rację? Jeżeli domek ok, jeżeli nie pewny to można sprawdzić, obliczyć tak mniej więcej ile je kotek i jaką karmę chcemy podawać i już. Przelać tyle kasy ile uważamy za słuszne. Z kotkiem coś nie halo to weterynarz wypisze na karteczce ile co kosztuje, wysyła to na adres mailowy właściciela i już.
Edzina pisze:Tak chyba zdecydowanie lepiej brzmi.
Niemniej jednak zalecam kompleksowe szczepienia rezydentow.
Aggi pisze:Moje kociaki mają podstawowe szczepienia,nie wiem ale chyba jedynie na białaczkę nie mają.Poza Leonkiem,on musi dostać w najbliższym czasie drugą dawkę;)
Vega-Nie rozumiem w jaki sposób mój dom nie jest przystosowany do pobytu kotów??Kto powiedział że nie mam zamykanego pomieszczenia??Łazienkę mogę bez większych problemów zamknąć,jedynie jest tam dość chłodno w ciągu dnia,jedynie podczas kąpieli jest wstawiany grzejnik.
Co tu wogóle mają do rzeczy nie zabezpieczone okna??
vega-rozumiem że wolisz aby kociaki marzły na dworze itp niż trafiły do domu z niezabezpieczonymi oknami???Do odpowiedzialnych ludzi którzy są wstanie upilnować koty aby te nie weszły na parapet??Jeśli się chce i jest się odpowiedzialnym to nie jest problemem zamknięcie na chwilkę kota w innym pokoju wtedy kiedy otwieramy okna.Ale jeśli ty masz takie podejście to rozumiem-twoja sprawa.Ja wolałabym aby kot był np. w takim mieszkaniu niż marzł na dworze.Ale to twoje zdanie,mnie nic do niego.
Co do drobiazgów...Dla mnie to nie jest drobiazg.Nie po tym jak ładnych kilka dni żyłam w stresie czy siostrzyczka mojej tymczaski nie miała bąblowca-dziękuję za kolejne takie stresujace chwile...Na szczęście okazało się że nie miała,ale co by było gdyby jednak??Moje dziecko byłoby mocno zagrożone tym bardziej że córeczka ostatnio bardzo często całuje koty.Dla ciebie to błahostka-dla mnie po tym co przeżyłam to już nie jest błahostka.
Aggi pisze:Że mogę zamknąć go w łazience ale nie chcę tego robić ze względu na to że w niej jest chłodno...Co do nie domykanych drzwi w niej-bo pewnie również i to masz na myśli to już to sprawdziliśmy kiedy miałam stawianie pieca-koty nie mają szans otworzyć tych drzwi.A kto tu powiedział o antykocich poglądach?Poprostu dla mnie to jest chore dyskwalifikować potencjalny dt,bądź nawet ds dla kota tylko ze względu na nie zabezpieczone okna i tyle.
vega36 pisze:Mała1 pisze:Wiesz, jak tak dłuzej poczytasz forum, stwierdzisz,ze naprawde zagrozenie robalami to najmniejszy problem w tymczasowaniu.
Pomyslałaś o grzybicy? o lambliach?o świezbowcu?
To Ci moze wyjśc u kazdego kota- i to nie od razu
A to sa duuuuużo wieksze zagrozenia dla dzieciaka niz robale.
Dobry DT, jest nastawiony na to często,że chocby sie waliło, paliło, czasu na nic nie było-to trzeba gotowac kurczaczki, kupowac wołowinki, rybki-i karmic kota na siłe.I nie ma zmiłuj sie ,ze czasu nie było kupić.
Biegać do weterynarza, na kroplówki.
I nie raz sie zdaza tak,ze zadeklarowane wsparcie karmowo-finansowe w pewnym momencie gasnie( jak tymczas robi sie długi) i niestety zostaje to na własnej kieszeni.
Ze moga sie Twoje koty od tymczasowicza zarazic jakims takim swinstwem,ze bedziesz je musiała leczyc za naprawde duze pieniadze( nawet po 1000 zł sie zdaża) i za Twoje domowe koty nikt Ci kasy nie da.To juz sa Twoje koty, Twoja odpowiedzialność.
Nie jedną noc czasami trzeba przesiedzieć przy chorym kocie - ogrzewać, dawać lekarstwa. Już napisałam, że w tym miesiącu wydałam 1200 zł na leczenie kota, a to wcale nie koniec. Musiałam wziąć pożyczkę, żeby jakoś wyrobić finansowo. Popatrz na rozliczenia różnych DT - zawsze więcej wydają niż otrzymują z forum - oczywiście dokładają z własnej kieszeni. Przygotowana jesteś na bieganie do lecznicy, czekanie w kolejkach, asystowanie kotu np. podczas kroplówki? Oczywiście Twój mąż zostanie wtedy z dzieckiem. Omówiłaś z nim takie sytuacje? Przygotowana jesteś na to, że troskliwie, długo i za ciężkie pieniądze leczony tymczas w końcu umiera? To ogromne obciążenie psychiczne, uwierz mi. Czy jesteś przygotowana na oswajanie, socjalizowanie kota? Czy wiesz, że jeżeli bierzesz kota na tymczas, stajesz się za niego odpowiedzialna? Musisz go odrobaczyć, dwukrotnie zaszczepić, jeżeli będzie w odpowiednim wieku to wykastrować/wysterylizować? Troszczyć się o niego i szukać odpowiedniego domu? To nie tylko wsypywanie jedzonka do miseczki i zmienianie żwirku w kuwecie.
elzii pisze:Z ta odpowiedzialnoscia w przypadku okien jest troche jak z seksem, nie zabezpieczamy sie, ale uwazamy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości