Fibi bez nóżek ['] ...nie tak miało być...

Mnie to się wydaje, że Fibi się taki urodził... :roll:

On ma te łapeńki idealnie równe, pięknie zarośnięte futerkiem, zero śladów po ranach, blizn czy wyłysień na końcówkach...
Radzi sobie znakomicie :ok:

Inga apropo nie uczłowieczania zwierząt sytuacja Artura i Gadżeta - gdybym miała kamerę, i nakręciła to powiedziałybyście, że to fotomontaż :lol:

A więc, kwiat od Ciebie ma się dobrze tylko u Gadżeta budzą się pierwotne instynkty i małpuje na tym kwiecie, wspina się po nim i kopie w ziemi :roll:

ponieważ sypialniane łóżko jest przy oknie notorycznie budzimy się w ziemi :twisted:

W sobotę poleżeliśmy dłużej w wyrze i taki oto obrazek:
Za zasłonką na kwiatku buszuje Gadżet, właściwie to na nim wisi kopiąc nogami w ziemi, Artur podnosi zasłonkę i groźnie "Wyłaź łachu" :twisted:

na co Gadżet jak na zawołanie uwalił się w doniczce zakręciwszy się wkoło kwiata i momentalnie śpi

Artur zasłonił zasłonkę, ale jest cienka i widać, że Gad po sekundzie znów buszuje w kwiatku, ruch ręki Artura odsłaniający zasłonkę i kot natychmiastowo wpada w doniczkę i zamyka oczy i śpi i tak z pięć razy pod rząd :ryk:

upłakaliśmy się ze śmiechu i kto go tego nauczył, bo chyba nie natura :lol:

Gdybym tego nie widziała, a by mi Artur tylko to opowiedział uznałabym, że dostał kocio-bzika, ale ja byłam świadkiem :ryk:

ale cwaniak :ryk:

to są małe człowieki,
tylko cffanie udają źwierzęta
:mrgreen:

Kasia, to czemu jeszcze nie ma w doniczce kamyczków żeby nie mógł kopać?

gosiaa pisze:Kasia, to czemu jeszcze nie ma w doniczce kamyczków żeby nie mógł kopać?

Ale on przednimi łapakmi nie kopie on wisi na drzewku i tylnimi odbija się i wtedy przy skakaniu kopie :lol:

Kamyczki sprawdziły się w innym kwiatku przy Guciu a obecnie te kamyczki służą do zabawy dla Milki i Gadżeta :twisted:

więc to nic nie da, po prostu co dzień zmiatam parapet i odkurzam łoże, a raz w tygodniu dosypuję ziemi do kwiatka :mrgreen:

i taka to Syzyfowa praca , na szczęście owy pechowy u Ingi morderca kwiat u mnie jest Gadżetową atrakcją, pozostałe kwiaty w ogóle go nie interesują :roll:

Więc w sumie to przyzwyczailiśmy się do czrno-białej małpy skakającej po drzewku

Toż to prawie jak Kot Simona :lol:

Gadżet zapewnia rozrywkę lepszą niż w telewizji :lol:

Kochany kotuś :1luvu:

jak jest zbyt uroczo, to się pitoli, któreś mi kupala z czerwonką urabia :strach:

Fibi wykluczam ma swoją osobistą kuwetę. Kupsko na biegu do badania musze wieść a było tak pięknie :roll:

Gadżet od początku miał problemy z tym kupskiem, potem były opanowane, po tem opanowane, ale śmierdzące, potem zmiana diety i odrobaczanie a teraz masz

mam nadzieję, że nie Kokcydia, bo ja się zastrzelę ... wszystkie koty do długoterminowego leczenia

ale jak czerwonka w urobku to zdaje się być to świństwo :crying:

chociaż teraz czytam, że od diety tez może być, a ja Milce ostatnio kupiłam Sanabelle je to kilka dni, to też może byc od tego (chyba złudnie się pocieszam)

Kasia, ale nie zakładaj od razu najgorszego.
Nie wiem co dokładnie masz na myśli pisząc kupa z czerwonką :roll:

Mojej Szprotce też się zdarzało robić kupę z czerwonką i takim niby śluzem. Ale że już się nauczyłam, żeby z pierwsza kupą od razu nie lecieć do weta, tym bardziej jak kot się dobrze czuje, sprawdziłam drugą, trzecia już była Ok, więc nic nie robiłam.
Nie wiem co to było, ale dlaczego u Ciebie od razu ma być najgorsze, zresztą skąd :roll:

No ja już sama gupieje i bardzo nie lubie jak coś jest nie tak

nie wiem które strzeliło tą kupe nad ranem :roll:

taka z czerwonymi żyłkami krwawymi i się przeraziłam

rozsądniej myśląc przy Kokocydiach koty są chude i mają matową sierść i są osowiałe, co w przypadku Milki i Gadżeta odpada ... jutro chłopaczycha maja sterylki to będę u Ań, kupię tabletkę na odrobaczenie i zaczne od tego i znów zmiana diety i kilka dni się wstrzymam i poobserwuje, kto taki numer mi wywinął :roll:

głupieje jak mi ktoś w rodzinie kocio-ludzkiej choruje

Nasze zwierza, niestety bez Milki, ponieważ ona woli omijać Fibi :roll:

w przeciwieństwie do Rudej, która kocha wszystkich :1luvu:

Dziś rano dzień żałoby

nikt nie dostał jeść a ja z prędkością światła wbiegłam po kawę do kuchni, by nikt za mną nie przyszedł drząc jadaczkę

Artur dziś wiezie chłopaków na kastrację i Rudą na robienie paszczy, już widze jego minę dwa kontenery i pies :twisted:

mieliśmy jej paszcze robić w przyszłym miesiącu - w tym początek zerówki więc dodatkowe wydatki :roll:

ale jak ona chuchnie i zipnie i sapnie, to zejść można i do tego ostatnio ukochane chrupki w misce zostają, nie ma co czekać

Milka dziś będzie miała dzień sczęścia, choć rano w imię solidarności też jeść nie dostała, ale wreszcie na włościach do wieczora będzie sama jedyna i szczęśliwa - podliszka.
Chyba sprawcą paskudnego kupska był Gadżet, dziś świadkowałam przy urobku Milki :roll:

choć od wczoraj tej sanabelle nie je, to może poprawa, będę polować na Gadżeta urobek :roll:

atrakcja jakich mało :evil:

jakoś mi wątek umknął. Kobieto, przy kokcydiozie to najpierw po kocie i jego zachowaniu widać, a jakoś nie widzę tu biednych, cierpiącyh, chorych kotów!

Po kastracji nie mogą być odrobaczani!!! musisz odczekać. Ale w ogóle nie panikuj, babo! skoro krew czerwona była, to pewnie jakieś drobniutkie naczynko pękło przy napinaniu się do kupy i tyle.

Jak to Ci nasz wątek umknąła wrrr :evil:

Wiem, wiem Żyrafa miała kokcydiozę, była matowa, chuda i ospała :roll:

najpierw panikuję, studiuję medycynę przez internet a potem do głowy sobie wbijam takie różności

Ale jednak Gadżet ze schronu Fibi z ulicy, i zawsze boję się, czy czegoś nie mają, czy mi Milki nie zarażą - jak Żyrafa miała kokcydia Milka ten lek, co się go świnią podaje, też dostawała i po nim sznurówki śliny wisiały im z pyska i biedna Milka niczemu nie winna była, że pańciusia babę chorowitą do domu przywlekła :roll:

no panikuję z tym zwierzecym zdrowiem i nietylko zwierzęcym bo jak mam Natalkę chorą, to dopiero hardcor :roll:

ehhh brak mi słów na samą siebie

przewrażliwiona Mamusia :twisted:

Fibi bez nóżek ['] ...nie tak miało być...

Kto przegląda forum