
Ja już po prostu na wszelkie jej szaleństwa patrze jakbym to oglądała codziennie...bo i oglądam. Przyzwyczaiłam się, nic mnie nie dziwi.
Paweł jak mu zjadła słuchawki i kapcie... mi obgryzła drogi pasek (prezent od Pawła ) ... skomentował tylko : no co za głupi kot... a potem się z nią bawił, miział i przytulał...
Zbyt pobłażliwi jesteśmy.
Krzyk podnoszę wtedy jak zrobi sobie ze mnie drapak...a robi, przedziurkowała mi nogi aż miło...
Co do podrzucania jedzenia. Ona tak robi z suchym i z Animondą ,jak nie nie rozciapię ... wtedy mam pełno Animondy wszędzie i w misce z suchym i w misce z wodą...