MalgWroclaw pisze:Znów? Skąd?
Ano znowu.
Skąd? Z piwnicy zimnej gdzie siedziała 2 dni sama. Ludzie co ją znaleźli tylko tyle oferowali. Albo aż tyle. Karton, mleko, samotność.Ale żyje bo w najgorsze ulewy była pod dachem.
Danka się dowiedziała. Wczoraj ruszyła na przegląd. Telefon do Janusza... Bronił się. Pewnie. Swoje powiedział ale pojechał. Po powrocie bez słowa pokazał Bezę. Tym oczom w zapadniętym pysiu nie można było się oprzeć.
Bo mała dostała na imię Beza. Na przekore. Siedzi w klatce i odsypia. Je sama. Ale tylko pół płynne pasztety.Pije Conve.
Uff. Boję się, że choroba ją dopadnie. Jest słaba.
Nowy chłopczyk nareszcie dorobił się także imienia. Pospolitym Biszkoptem został.
Oboje nie wiedzą co to saszetki i chrupki.On tego nigdy nie jadł. Ona jest za mała.
Tacki mamy na wykonczeniu. Zachowanych kilka Bejbikow różowych zostały przeznaczone dla Bezy.
Sprowokowałam los kamuflujac je.
Niestety, fajnie nie jest.Tak wiem, nie powinniśmy szczególnie w mojej sytuacji zdrowotnej , brać kolejnych bied

Ale co mieliśmy zrobić? Udać, że sprawy nie ma?!
Mam więc prośbę. Znów. Chodzi o tacki.Chrupy mamy.
Jeśli ktoś może wspomóc nasze nowe dzieciska tackami kittenka Animondy będziemy wdzięczni.
