Sytuacja chyba jednak jest opanowana ale powiem szczerze, że jak usłyszałam w słuchawce, że pierwotniak i jeszcze jakaś dziwna nazwa to osłabłam. Generalnie przy inwazji tego pierwotniaka objawem są brzydkie kupy, które u maluszków występują. Leczenie stosuje się w stanach ostrych czyli przy biegunce, natomiast u naszych szrańczaków biegunki nie ma

Jest brzydka kupa ale kał jest oddawany z normalną częstotliwością. Od trzech dni, po zmianie diety na samą suchą karmę jest zdecydowanie lepiej. Na razie Pani doktor nie widzi potrzeby leczenia, ponieważ pierwotniak ten jest zwalczany przez organizm kota w sposób naturalny z wyłączeniem przypadków kiedy kot ma upośledzony układ odpornościowy (białaczka, FIV i inne choroby układu immunologicznego). Do zakażenia dochodzi przez kał ale żeby jaja przybrały formę inwazyjną potrzebują trzech dni. Nie ma opcji, żeby kupa leżała w kuwecie dłużej niż przez noc także nie ma też ryzyka powtórnych zakażeń. Organizm kota zwalcza to cholerstwo zwykle do ukończenia roku, także potrzebna jest cierpliwość

W przypadku Morion, która ma być kotem na dokocenie nie ma ryzyka, że rezydentka zarazi się jeśli kuweta będzie sprzątana częściej niż raz na trzy dni, więc nie ma się czego obwiać.
Generalnie wetka nie widzi przeciwwskzania jeśli chodzi o szczepienie. W najgorszym wypadku jeśli po szczepionce spadnie odporność kupy popsują się na dobre.
Nie ma sensu czekać aż kociaczki zwalczą pierwotniaka, ponieważ może to trwać do roku. Nie ma też sensu szprycować ich lekami, ponieważ maluszki czują się dobrze, są wesołe, mają apetyty i wyśmienite humorki.
Gdyby okazało się, że po szczepieniu kiedy spada odporność z kupą będzie gorzej wtedy będziemy działać.
Generalnie jest to pierwotniak środowiskowy więc wszystkie koty z tego podwórka miały z nim kontakt. Maluszki zostały zarażone najprawdopodobniej przez mleko, kiedy ssały cyca.
Pani doktor jest na miejscu codziennie obserwuje kociaczki i jest zdania, że jeśli miałoby się coś niedobrego dziać to byłby problem już wcześniej kiedy dodatkowo była inwazja glist. Teraz glist nie ma więc powinno być wszystko ok
Za szczepienie maluszków wpłaciłam dzisiaj 150 zł do lecznicy. Mam też fakturę na całą sumę 200 zł z czego 50 zł muszę jeszcze dopłacić. Zdjęcie faktury wstawię w pierwszym poście w rozliczeniu
Z konta kociaczków i Zetki zostało odpisane 3 dniowe odrobaczenie oraz dopłata za sterylizację Zetki 60 zł
Mam zapytanie o Operę i Odę ale od zapytania do adopcji jeszcze długa droga
Pingwinki wróciły pod blok

Z kontenerka najpierw wybiegła koteczka, oddaliła się na bezpieczną odległość i czekała na brata. Kiedy ten wybiegł z kontenerka razem pognały prosto do swojej piwnicy. Zostawiłyśmy im jedzenie na noc, ponieważ było już po porze karmienia w tym dniu. Oby im się wiodło jakoś
Za sterylizację koteczki tak jak pisałam zapłaci fundacja Kastor
Dopłaciłam tylko za znieczulenie pierwszej łaciatej kotki, która okazała się sterylizowana i kocurka, którego nie ciachałyśmy. W sumie wyszło 40 zł.
Parking na którym mieszkał Kropeczka całkowicie rozkopany. Mała złapała się w ostatniej chwili
