taa... tośmy tu narobiły banerków, ogłoszeń, wątków, zamieszania... a domek czekał na Zapałkę dwie ulice dalej...
Wróciłam z pracy i jeszcze dobrze nie zjadłam obiadu, kiedy zadzwoniła do drzwi przemiła pani, która przyszła po moją Zapałeczkę!

Dowiedziała się o niej z papierowego ogłoszenia, które dawno temu powiesiłam w lokalnym sklepie zoologicznym

. Zaprosiłam panią na kawę, przedstawiłam sytuację - wyjaśniłam dlaczego kota u mnie nie ma. Pani to nie zraziło nic a nic - zdecydowanie przyszła po swoją Zapałkę!

Zrobiła na mnie naprawdę bardzo dobre wrażenie

. Wsiadłam w samochód i pojechałam po kiciunię. Zapałka chyba też dziś czekała na swój domek, bo bez protestu wlazła do transportera i mruczała do mnie z zadowoleniem przez całą drogę.
No i jest w swoim domku już od godziny. Została tak ciepło przyjęta, że aż się wzruszyłam. Cała rodzinka zgodnie orzekła, że jest najśliczniejszym kotem na świecie!!!!
A że to dwie ulice dalej, jutro mam zajrzeć na kawę i pogaduchy o kotach

. Coś czuję, że będę mieć nową koleżankę
A teraz czekam na wybuchy radości, wiwaty, torty, baloniki itd.
Ufff....
Joasia
ps) aż się boję wyrzucić ten banerek z podpisu... Powiedzcie, że to na pewno szczęśliwe zakończenie, że ona naprawdę już nigdy nie będzie musiała szukać domu!