Byłam dzisiaj u Ingi, nie ukrywam że przede wszystkim odwiedzić Guziczka

ale przy okazji pozostałe Futrzaczki.
Guziczek wyrósł i wypiękniał pod wspaniała opieką Ingi i Wieśka

podobno miziaczek - przytulaczek, ale za bardzo nie miał czasu na przytulanki, a to ganiał ze Szpilką, a to musiał posprzatać kocie toalety, a to pilnował misek, bo to czas na kolację, a Duża zamiast miski napełniać siedzi i gada

W końcu nie wytrzymał i przyszedł dopominać się o kolację, ależ się przymilał do Ingi, ocierał, przytulał, gadał, w końcu postanowił odgryźć jej brylancik z pierścionka, żeby się Duża w końcu domyśliła że to straszny głód

Poskutkowało

Szpileczka nadal filigranowa, długa i chudziutka, niejedna mogła by jej pozazdrościć figury, Klemcio jak to Klemcio, Puchatek przytulaczek, Georg przyszedł nawet poocierać się o nogę

ale na tym poprzestaliśmy, nie dałam się sprowokować, najpierw głaszcz mnie a potem łups łapą, tym razem się nie skusiłam na głaskanie Georga
