Koty z Hucianego Grodu.Parka kociaków w DS-ie.

To młodziak jeszcze, oby szybko znalazł domek. Mam nadzieję, że nie trafi na ulicę, serce pęka normalnie...

Kociak nie trafi na ulicę. Od wczoraj jest u mnie. Rezyduje w kuchni. To maleństwo, wydaje mi się, że ma ok.7 tygodni, oczka dopiero się wybarwiły. Idę z nim do weta, będzie przegląd, zważę go dokładnie, wiek też wetka określi. Małe jest zabawowe, pokochało tor z piłeczką, spało chyba na krześle, ponton z mięciutkim kocykiem mu nie pasuje. Wieczorem zjadł wyłącznie suchą karmę, wodę pije, w kuwetce było siusiu, kupki jeszcze nie. Łazi po blatach, trochę mi pozrzucał rzeczy, ale generalnie jest grzeczny. Pcha się na pokoje, koty siedzą przy kratce w drzwiach kuchennych, najbardziej Piksel chciałby się z małym zaprzyjaźnić.
Postanowiłam, że z ludźmi nie będę rozmawiać o kotach. Nie i już. Nie mam kotki, która się stresuje obecnością innego kota, nie mam dziecka z alergią, TŻ-a, który na kota się nie zgadza, sił mam tyle, co koń pociągowy, pieniędzy na koncie mnóstwo, mieszkanie ogromne, czyli mam obowiązek brać każdego kota. Poradzę sobie, bo wyjścia nie ma. Mały nie jest atrakcyjny adopcyjnie, chodzi mi o umaszczenie, ale wygląda na zdrowego i jest przemiły.
Zdjęcia z wczoraj, w kuchni ciasno, brzydko, kotek ruchliwy, ale wklejam

ewar pisze:Kociak nie trafi na ulicę. Od wczoraj jest u mnie. Rezyduje w kuchni. To maleństwo, wydaje mi się, że ma ok.7 tygodni, oczka dopiero się wybarwiły. Idę z nim do weta, będzie przegląd, zważę go dokładnie, wiek też wetka określi. Małe jest zabawowe, pokochało tor z piłeczką, spało chyba na krześle, ponton z mięciutkim kocykiem mu nie pasuje. Wieczorem zjadł wyłącznie suchą karmę, wodę pije, w kuwetce było siusiu, kupki jeszcze nie. Łazi po blatach, trochę mi pozrzucał rzeczy, ale generalnie jest grzeczny. Pcha się na pokoje, koty siedzą przy kratce w drzwiach kuchennych, najbardziej Piksel chciałby się z małym zaprzyjaźnić.
Postanowiłam, że z ludźmi nie będę rozmawiać o kotach. Nie i już. Nie mam kotki, która się stresuje obecnością innego kota, nie mam dziecka z alergią, TŻ-a, który na kota się nie zgadza, sił mam tyle, co koń pociągowy, pieniędzy na koncie mnóstwo, mieszkanie ogromne, czyli mam obowiązek brać każdego kota. Poradzę sobie, bo wyjścia nie ma. Mały nie jest atrakcyjny adopcyjnie, chodzi mi o umaszczenie, ale wygląda na zdrowego i jest przemiły.
Zdjęcia z wczoraj, w kuchni ciasno, brzydko, kotek ruchliwy, ale wklejam

Wielka ty

maluszek śliczny.
Kciuki za domek :ok:

Śliczne kociątko

Ewar, pomożemy.... :1luvu:

Już ma imię?

Dziękuję

Kitek jeszcze nie ma imienia, w lecznicowym komputerze jest Kitek na razie. Wiek określiłam dobrze, ma 7-8 tygodni. Wygląda na bardzo zdrowego, nie ma się do czego przyczepić. Waży 1,24 kg, czyli potężny z niego kocur. Żadnego świerzbu, kk, dziąsła i ząbki piękne, futerko czyściutkie. Dostał stronghold na kark, ewentualną zabłąkaną pchełkę wytłucze. Po moich przygodach z pchłami już się boję. Na testy za wcześnie. Mam go izolować na razie, za dwa tygodnie szczepienie i zobaczymy, co dalej. Kotek jest fajny, pięknie się bawi, nie jest wygłodzony, nie rzuca się na jedzenie. Kupki jeszcze nie było. Zaraz idę na zakupy, coś dla juniorków by się przydało. Postaram się go przekonać do mięsa, wczoraj nie ruszył.Jakoś muszę wszystko ogarnąć, męczy mnie zamykanie kuchni, ilość kuwet, ale początki zawsze są trudne.

Kitek jest super kotkiem. Podjadł, popił, pobawił się chwilę, zrobił siusiu i teraz śpi smacznie na niebieskim futerku.

+

A może on komuś zwiał, skoro taki zadbany?

Nie wierzę, nie ma żadnych ogłoszeń o zaginionym kotku. Sąsiadka, u której był kilka godzin wypytywała o to ludzi z okolicznych bloków.
Kociak jest świetny, naprawdę. Bawi się teraz sam, podjadł sobie, zrobił elegancką kupkę, siusiu, kot po prostu bezproblemowy. Oby tak dalej :ok:

Pogoda piękna, cieplutko, ale zanosi się na burzę, bo jest parno. Na razie koty na balkonie, nie mam już siły ściągać Stellę i Fendiego z siatki. Wchodzą bez problemu, ale z zejściem mają problemy :wink:

Małego Kitka wzięłam na balkon, siedział grzecznie na kolanach. Koty nim zainteresowane, ale Kitek jest charakterny, wali łapą i już :mrgreen:

Zdjęcia balkonowe

Zdjęcia z tymczasowej rezydencji Kitka ( czyt.kuchnia :mrgreen:

)

Kotek jest naprawdę fajny, ale martwi mnie to, że stosunkowo mało je. Ma zawsze coś w miskach, ale zje odrobinę i ma dosyć.

Jest naprawdę śliczny.
U nas poda i grzmi, ja zamulona bo parno się zrobiło. Emi zestresowana boi się burzy.
Koty najedzone i niczego się nie boją.

U nas też może grzmieć, zanosi się na to, ale jak na razie jest spokojnie. Nie tylko Emi boi się burzy, ja też :oops:

No, w domu jest OK, ale jak jestem na zewnątrz to masakra.
Kociak urzęduje w kuchni, dobrze to znosi, ale Pusia nie rozumie dlaczego nie może tam wejść. Szkoda mi jej

W sumie to jednak dobrze, że muszę Kitka izolować, bo jakoś nie wszystkie koty go lubią. Możliwe, że wynika to z jego charakteru ( wali łapą) i dzisiaj Gabryś też mu tym samym odpowiedział. Stało się to, kiedy wchodziłam do kuchni i kotom udało się na chwilę tam wejść. Będzie dobrze, tak myślę, poznają się lepiej, na razie mają kontakt przez kratkę w drzwiach i wtedy, kiedy malucha biorę na ręce i wychodzę z nim na balkon.
Jutro mam ciężki dzień, jak zwykle w sobotę. Kolejki w sklepach, trzeba zrobić weekendowe zakupy, podjechać pod hutę i chociaż trochę ogarnąć mieszkanie.

Mam w stadzie dwoje anorektyków (?), Gucia i Kitek. Ona bardzo grymasi, preferuje suchą karmę, czasem zje odrobinę jakiejś mokrej i tyle. Kitek je bardzo mało. To w końcu kociak i powinien jeść dużo i to wartościowej karmy. Ucieszyłam się, bo zjadł może z łyżkę stołową Catessy. Obok stoją cztery miski z różna karmą i nie chce jeść. Będę próbowała dalej. Z kuwetki pięknie korzysta, a bawi się wręcz fantastycznie. Najchętniej torem z piłeczką, ale inne zabawki też lubi.
Mam ochotę wlać dwóm czarnym puchatkom, aczkolwiek przeciwna jestem karom cielesnym. Przez nie zejdę na zawał :evil:

One bez przerwy wspinają się po siatce pod sam sufit. Tylko one, żaden inny kot tego nie próbuje. Nie mogę cały czas siedzieć i ich pilnować, a zamykanie balkonu będzie karą dla wszystkich ( grzecznych :mrgreen:

) kotów. Naprawdę mam kochane koty, tylko te dwa mają poczwórne ADHD.

Ale jest ciężko

Małe chce koniecznie wydostać się z kuchni, a koty do niej wejść. Dzisiaj nie mogłam już sobie poradzić z noszeniem misek i zamykaniem drzwi bez przerwy i małe było w pokoju przez chwilę. Kompleksów nie ma żadnych, bardzo chętnie by się bawiło z innymi kotami, one też są nim zainteresowane. Tylko Gabryś nie bardzo lubi Kitka, nie wiem dlaczego. Małe jest odważne, żywiołowe, bardzo chciałabym, aby dołączył do stada. Kuwetka opanowana bezbłędnie, siusiu, kupka jak trzeba. Problem jest z jedzeniem. Cały czas próbuję. Niedawno robiłam zamówienie, kupiłam też różną karmę w sklepie stacjonarnym, wybór mam, ale nie trafiam. Wącha jedzenie i odchodzi, czasem coś skubnie, ale naprawdę malutko. Nie zmarnuje się, pozostałe zjedzą wszystko, co otworzę :wink:

Kitek wybrał sobie teraz miejsce na stole, na kocyku

A to czarne ADHD-owce na balkonie. Zdjęcia robione w słońcu, czarne koty wychodzą niezbyt ładnie wtedy, ale to piękne koty

Wszystkie piękne!

Koty z Hucianego Grodu.Parka kociaków w DS-ie.

Kto przegląda forum