Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw paź 08, 2009 12:53 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Zmieniłam tytuł i dodałam informację w pierwszym poście. Jeśli coś jeszcze to piszcie dziewczyny.
Wszystkiego w tytule zmieścić się nie da niestety,ale jakby co to zmienię znów.
Żałuje,że oprócz tego i trzymania kciuków niewiele mogę pomóc,ale wierzę Safii że los musi się odmienić w końcu...
Obrazek

Maniana*

 
Posty: 129
Od: Śro sie 19, 2009 18:04

Post » Czw paź 08, 2009 13:32 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Siedzę teraz, bo kociaki zasnęły,
oglądam zdjęcia Lexi i Brego z pierwszych stron
i beczę…cholera, cholera jasna...noooo :cry:


Śpij Aniołku,
Najśliczniejszy kotku na świecie…
Zawsze będziesz w moim serduszku, tuptusiu…
A teraz biegaj z Brego i Majeczką…


Obrazek

No nie kur#&*##*** nie mogę, nie mogę........ :cry: :cry: :cry:

:cry:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw paź 08, 2009 14:09 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Taszko :ok: Ivi :ok: Safi :ok:

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Czw paź 08, 2009 14:13 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Od Szaruni :ok:

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Czw paź 08, 2009 16:01 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

napewno pomorze, napewno :ok:
Obrazek

kotLucjanek

 
Posty: 761
Od: Czw wrz 24, 2009 10:08

Post » Czw paź 08, 2009 19:10 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Wróciłam od weta.
Ivi i Safi – znaczna poprawa.
Zasiała się we mnie iskierka nadziei. :oops:
Mam je dobrze karmić, dawać wszystko czego chcą,
trzymać w ciepełku, podawać mikroelementy…
i może....

Z Taszą niestety gorzej. :(
Wet wyjaśnił mi, że jej przewód pokarmowy, to jedna wielka rana.
Nie chce jeść, bo odczuwa silny ból – ale to, to już wiedziałam
i teraz wszystko zależy od tego, czy i jak się jej to zagoi.
Są trzy wyjścia:
- nie zagoi się :(
- zagoi i będzie Oki.
- zagoi, ale w miejscach ram, mogą zrobić się zrosty,
które uniemożliwią jej prawidłowe odżywianie i przyswajanie wody
i składników odżywczych.

Wyjaśnił mi, że biegunka jest min. wynikiem nieprzyswajania
przez nią wody, a to bardzo źle.
Powiedział też, że psa i człowieka można podtrzymywać kroplówkami,
ale w przypadku kotów jest inaczej.
Kot musi jeść, bo jeśli nie je, to choćby się na głowie stanęło,
to się go nie uratuje, a Tasza je jak mrówka. :(
Niepokoją go też jej odruchy neurologiczne (mnie też i to bardzo).
Możliwe, że doszło do uszkodzeń, czy odwracalnych,
na razie nie wiadomo.
Musze się jednak liczyć z tym, że jeśli się Taszy uda,
może być upośledzona umysłowo.

Dostałam następną dawkę zastrzyków.
Tasza dostała w gabinecie wlew do brzuszka. :(
Mam też tabletki łagodzące i coś tam robiące
z błoną śluzową przewodu pokarmowego,
no i jeśli nie będzie chciała jeść, muszę ją karmić siłą. :(
Mimo tego wszystkiego, wet powiedział, że ma szanse
i widać po niej, że chce żyć.
Gdyby było inaczej, nie leczyłby jej, narażając na cierpienie,
a mnie na złudne nadzieje.
Powiedział, że gdy zobaczy, że to już koniec i nie ma sensu
dalej walczyć – będzie nalegał na uśpienie jej.

Ivi i Safi dostały zianiu z jakiś …elementów i coś na wzmocnienie.

Do weta pojechała też moja siostra, bo Kirek
dziwnie się dziś zachowywał i co się okazało,
że mój osobisty, najukochańszy kot ma 41,7 gorączki
i silne zapalenie płuc.
No kurde – jeszcze rano się bawił, zero objawów,
zero trzeciej powieki, a po 12-tej położył się i nie chciał się ruszyć.
Normalnie mózg mu się gotował i zaczął odkładać cukier –
byłam przerażona.
Dostał masę zastrzyków, był cewnikowany i teraz
moja siostra leży z nim w drugim pokoju ochładzając mu głowę.

Ps. Za moje "domowce" zawsze płaci moja siostra,
ale cholera nie dołożyła się do kociaków. :evil:
Choć w zasadzie nie mogę być na nią zła, bo wiem,
że też nie ma a 70 zł. piechota nie chodzi.
:roll:

Czy ktoś rzucił na mnie jakąś klątwę??

No nic.
Mam 2 gerberki, ugotowaną i zmielona na pape pierś z kuraka,
jajka w lodówce i jeśli Tasza nie będzie chciała dziś nic zjeść,
będę musiała jaj podać w strzykawce. :(
Póki ona walczy, ja też się nie poddam, nie mogę :!:

Teraz kociaki śpią, po emocjach u weta.
Maluchy oczywiście już troszkę zjadły –
dałam im ugotowane na miekko żółtaczko z zmielonym
serduszkiem kurki.
Taszka zacznie od jajeczka, żeby było delikatne,
ale teraz niech sobie śpi, bo sen, to najlepsze lekarstwo.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw paź 08, 2009 19:35 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Z Royal Canin jest Convalescent, to taki proszek, z którego robi się wysokokaloryczny napój. Nie wiem tylko czy podaje się go maluchom. U mnie saszetka kosztuje 7 zł i powstaje z niej 150 ml tego "mleka".

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Czw paź 08, 2009 20:11 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Tak, moje maluchy się wychowały na Convalescence Instant. Tylko dla kociąt trzeba rozmieszać rzadszy.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Pt paź 09, 2009 7:14 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

:ok: wielkie kciuki za zdrowko Taszy i reszty podopiecznych (łącznie z rezydentami!!) - chore futerko odbiera czlowiekowi cala radosc zycia - oby to juz byl koniec klopotow i teraz bylo tylko lepiej...

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pt paź 09, 2009 8:28 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Chciałabym wytypować Safii do wsparcia finansowego z Paktu Czarownic. Potrzebne mi do tego informacje "w pigułce" na temat aktualnego stanu posiadania Safii - w sensie ilości podopiecznych futer, ich zdrowia i potrzeb. Przepraszam, ale nie bardzo mam czas przeszukiwać forum, a nie wiem czy te kociaki to jedyni podopieczni Safii. Dlatego też proszę Was o pomoc :ok:
Z góry dziękuję!

smoczyca3g

 
Posty: 2123
Od: Pon kwi 07, 2008 11:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Pt paź 09, 2009 11:37 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

:ok:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pt paź 09, 2009 12:55 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Pieniążki wpłacone,kwota którą podałam Ci Safii na pw, może jeszcze dzisiaj będziesz miała na koncie. No i niech te biedy zdrowieją w końcu, bo chcemy czytać tylko same dobre i radosne wiadomości!!!
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 09, 2009 13:32 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Skończył się mój bazarek, który wygrała agiis-s. Kasa już poszła, pewnie w poniedziałek będzie u Ciebie Safii :kotek:
Obrazek

lentilka

 
Posty: 455
Od: Wto cze 06, 2006 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 09, 2009 22:31 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Strasznie, strasznie Wam dziękuję.
Gdyby nie Wy, kurcze kociaki już by nie żyły, bo jak? Za co?

Mój stan posiadania,
oczywiście nie licząc moich domowców, bo one mają wsio.

Obecnie jest:
Tasza – chora na krwotoczne zapalenie przewodu pokarmowego,
powikłanie po panleukopenii. Wiek: ok. 2 m-cy.
Safi: rekonwalescentka po panleukopemi. Wiek: ok. 6-7 tyg.
Ivi: rekonwalescentka po panleukopemi. Wiek: ok. 6-7 tyg
Smyk: podwórkowy młody kocur. – już zdrowy. (do zaszczepienia)
Misia: mama Smyka – podwórkowa.
(coś jej jest już od dłuższego czasu, ale ciągle się z nią mijam)
Burek: podwórkowy starszy kocur.
Półogona: podwórkowy starszy kocur.
Młody: młodu kocur – został przygarnięty przez sąsiadkę
i jest kotem wychodzącym. Pani zapewnia mu tylko dach nad głową,
bo jest starszą emerytka i za jego wyżywienie odpowiadam ja.
Uszatek – którego z półtora miesiąca nie widziałam,
więc chyba nie wlicza się do „stałych podwórkowych rezydentów”.

A z nowych wieści:

Tasza zaczęła jeść, :P znaczy tak kilka razy dziennie coś skubnie
i zaczynam być dobrej myśli.
Chyba faktycznie ma jakieś zmiany w główce, :(
bo chwilami nie panuje nad własnym ciałkiem.
Mam jednak nadzieję, że przy dobrej opiece z wszystkiego wyjdzie.
Musi, bo ma już zapewniony dobry dom u Tysi,
a czy może być lepszy? Nie!

Ivi wczoraj napędziła mi stracha,
a ja już jestem tak przeczulona, na punkcie ich zdrowia,
że obserwuję bacznie każde ich zachowanie. :roll:
Bawiła się i nagle się położyła :(
Chciałam ją wziąć na rączki, a ona zaczęła miauczeć.
Bolał ją każdy dotyk. :(
Zaszyła się w knociku i nie chciała, żeby ją dotykać,
a że było już po 20-tej, nic nie mogłam zrobić.
Safi zachęcała ją do zabawy, a ona tylko miauczała –
Boże, byłam przerażona.
Jeszcze chwilkę temu było Oki, a teraz kociak cierpi. :(
Bałam się jak cholera, bo Lexi rano sama schodziła z łóżka
do kuwetki, a w nocy zmarła. :cry:
Potem dotykając ją wywnioskowałam, że boli ja brzuszek.
Pomyślałam, że może za dużo zjadła na raz, po tak długim okresie
jedzenia jak ptaszek, a że i tak nic nie mogłam zrobić, to po prostu
położyłam się przy niej.
Ok. 5-tej nad ranem zrobiła kupkę i było już Oki.
W dzień się bawiła, a ja bacznie ją obserwowałam.
Jeśli będzie trzeba w poniedziałek zabiorę ją do weta,
żeby sprawdził, czy z jej brzusiem wszystko jest Oki.
Boże, nawet nie wiedzie, jak ja się o nie strasznie boję,
że to wszystko wróci…
:cry: :cry: :cry:

A Ivi jest kochana – kładzie się obok zbolałej Taszy
i liże ją po głowie, a potem wtula się w jej szyję i zasypia.
Myślę, że dla Taszy, to bardzo ważne, że Ivi i Safi są z nią,
tak psychicznie ważne.
Może pomogą jej wyjść z tej deprechy w którą niewątpliwie wpadła.

Jutro nie będę mogła nic napisać, bo cały dzień mam zajęcia.
Opiekę nad kociakami przejmie moja siostra – kurde,
ale strasznie się boję je zostawić.
No normalnie paraliżuje mnie strach… :(
Z drugiej strony muszę iść na zajęcia, bo potem nie nadgonię, zwłaszcza,
że jeszcze nie znam się dobrze z grupą.
Strasznie potrzebna mi ta weterynaria, bo wczoraj nie wiedząc
co jest Ivi, nic nie mogłam zrobić, mam nadzieję, że gdy już skończę
ten kierunek, będę wiedziała co robić…
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob paź 10, 2009 0:36 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Safi, ja to Ciebie podziwiam, tyle serca w to wkładasz...musi być dobrze, reszta już teraz tylko będzie zdrowieć!! A z kosmetyków coś ruszyło, jedna osoba wylicytowała kremik:D więc niech Tobie bezposrednio przeleje pieniążki a mi tylko poda adres do wysyłki:D ...a ja się pomału przygotowuje do 5 kociaków z działek, które bardzo chcę zabrać na tymczas, zwłaszcza że mam już dla niektórych zaklepane i sprawdzone domki :D:D:D tylko...no właśnie transport...kto mi te kociaki przewiezie do poznania?:(:( a sprawa jest pilna, bo kociaków tam w ogóle 7, piękności same 5 i 8 tygodni.... zginą tam jak nic :( może ktoś z was coś doradzi z tym transportem? cholira no pewne domki dla nich mam...

blankpage

 
Posty: 191
Od: Śro lip 15, 2009 16:21
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@ i 8 gości