OTW21- czas Sorrunia :(

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Nie sty 31, 2021 11:30 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

MalgWroclaw pisze:Tylko kotom nie dawaj!

Wyrzucone. Ale jakby co to tz by dostał :) pięknie się wyklepał w bębnie :mrgreen:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56072
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Nie sty 31, 2021 18:35 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

Teoś jest zagubiony. Gorzej przechodzi kolejną wizyte u nas. Zlał się w kuchni mimo dostępu do kuwety. Ale zaczął jeść. Niestety, rzeczywistość u nas jest teraz inna. Inne futra, okoliczności. Miał dostęp do zewnętrznego parapetu i to go uspokajało. Teraz pora roku zamknęła świat. W nocy strasznie się kłócił z Tami. Ta ciekawska baba bez przerwy zaglądała do niego. Nie jest w Teosia guście więc awantura była. Oby nie chorował. Stres ma wielki. Resztę opanujemy.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56072
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Pon lut 01, 2021 6:06 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

Wszystko zamrożone. Woda, nie dojedzona karma. Ta, którą koty nie wyrobiły się zacząć bo zanim przyszły to już sopel był. Dziś bawiłam się w odbijanie, wyrywanie... Za to suche poszło wszystkie. Okruchy jeno zostały. Zdziwiona jestem, bo na kotłownianej stołówce nic nie ruszone a jestem pewna, że w budce obok był kot. Może nie był głodny? Może wystraszony? Zaraz człowiek myśli czy nie jakiś nowy :(
Pod schodami widać na starej kołdrze ślady po bytowaniu kocim. Tam też pełna miska stała. Zostały resztki. Dobrze,że dziś i wczoraj dużo wzięłam ze sobą.
I pomyśleć,że syn P.T. dostał tyle suchego i mokrego niby dla naszych. A michy puste. Jam głupia, jeszcze dzieliłam się z nią tym co dostałam.

Jakiś dupek zabił na sztywno okienko piwniczne Mamuśki. Znalazłam następne i otwierałam. W te uwalił aż trzy hufnale. Oby mu zabiło przypomnienie gdy będzie miał kłopoty. Tyle lat nikomu kotka nie wadziła. A w tym sezonie łazi jakiś poj*b po piwnicy i dobija gwoździami kolejne otwory.

Odrobaczałam całe stado w weekend. Najbardziej problematyczna jest Bianka. Woli nie jeść jak ma podejrzenia o niecnych mych zamiarach. Dziś winny być świeże nerki więc łyknie. Może. No i Teoś. On nie współpracuje bo boi się nowego. Mam dla niego na kark.
Solo coś nie szczególnie się czuje po tabletce.On też niechętnie wchodzi w kontakty ze mną.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56072
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Pon lut 01, 2021 9:01 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

:ok:

IrenaIka2

 
Posty: 1004
Od: Czw lut 11, 2016 18:19

Post » Pon lut 01, 2021 9:04 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

Na podwórko wzięłam stary czajnik z gorącą wodą. Odmroziłam lód. Spokojnego dnia.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto lut 02, 2021 11:04 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

Mam nadzieję, że wszystko dobrze.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto lut 02, 2021 14:10 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

Wróciłam od swego lekarza. Miałam wizytę kontrolną u ortopedy. Bajzel w poradni jak zwykle, mimo "pilnowania" porządku przez dwóch terytorialsów. Wyszłam w miarę wcześniej ale nie skusiłam się na powrót do pracy. Niby urlopu szkoda ale łepisko tak mi zapitalał ,że aż niedobrze mi się zrobiło. Jak zwykle taryf nie było. Jeno warszawska stała czekająca na żonę. Dobrze,że Janusz był. Podjechał mimo tego, że spać winien po nocy. Tam ciężki teren na wydostanie się.
Wracając zajechaliśmy do apteki. Wracając z lekami... no co mogłam zrobić?...wlazłam prawie do innego auta. Małe było i czarne. Znaczy się auto. Bo w środku spora kobietka siedziała otwierając w zdziwieniu usta. Janusz skręcał się ze śmiechu. Czyli jak zwykle. Ale to pośpiech i ból mnie zamroczył.

Skończyłam zupę serkową z resztek serków. Danka zjadła prawie wszystkie serki a Janusz ziemniaki i kiełbasę. Będzie z makaronem. Rzadka niesłychanie. Reszteczka.
Na chwilkę położyłam się i usnęłam. Obudzona wyciem pralki, nie wiedziałam czy ja mam iść do lekarza czy wróciłam. Strasznie mi się popitoliło czasowo.

Sonny dziś do weta na zdjęcie nici i do szczepienie. To spokojna koteczka i bardzo jeszcze wystrachana.

Podwórko ranne wykazało spore mrozy. Gabrynia chyba działała przed nimi bo wątróbka zjedzona. Część "lodów" musiałam jednak wyrzucić. Pokazał się właścicielski biało-szary kot. Tak głodny, że nie czekał aż odejdę. Bieda źle wygląda. Widać ,że siedzi na dworze. Budki zamieszkałe. Ślady na śniegu świadczą, że koty tam bytują. Mam nadzieję, że mrozy się skończą.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56072
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Wto lut 02, 2021 14:18 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

Aaaa, a doktorek gilając mnie w boczki, powiedział ,że mam nadwagę. Nie dużą ale mam :twisted:
zjeść tą zupę czy nie :mrgreen:

Napiszę jeszcze, że dziś ja las karmiłam. Przyszła Bunia bura. Janusz się o nią martwił bo ostatnio nie ma jej. Za to reszty nie widziałam.Mam nadzieję ,że wyrobią się przed zamarznięciem. Dużo suchego wszędzie pozostawiałam. Nie tylko w lesie.
Tam na wołanie reszty, słyszałam płakanie kota. To chyba żaden z naszych. One przychodzą bez dyskutowania. Szukanie z latarką w odmętach gałęzi, śniegu i ciemnicy nie jest skuteczne. Oby to nic nowego nie było. Zamilkło.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56072
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Wto lut 02, 2021 14:28 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

Potrzymam za całokształt :ok: :ok: :ok:

IrenaIka2

 
Posty: 1004
Od: Czw lut 11, 2016 18:19

Post » Śro lut 03, 2021 8:40 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

Mocne kciuki za Twoje zdrowie.
Kiedyś byłam umówiona tuż przed godziną 22 u pana doktora Fasolki. Fasolki [*]
Znajoma miała nas zawieźć, bo z pracy wracałam. Przyjechała autem i czekała na nas, a ja zbiegłam z transporterem i wstawiłam Fasolkę do samochodu z tyłu, po czym usłyszałam "co pani robi?" - od siedzących z przodu. To był inny samochód, ale ludzie powiedzieli "jak fajny kot, bierzemy" i się śmiali. A moja znajoma krzyczała "Gosia, Gosia", tylko do mnie nic nie docierało.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro lut 03, 2021 9:31 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

Małgosiu, mnie się ciągle zdarza. Nie ta głowa, błądzenie w chmurach, pośpiech... Kiedy wczoraj [pakowałam się do cudzesa to myślami błądziłam już przy planie robót kocich i garnkowych. Zastanawiałam się czy może jednak nie iść do pracy bo urlopu szkoda. Tylko ta głowa mnie tak łypała i strasznie zmarzłam czekając na wejście,że nie mogłam się rozgrzać. Mnie okropnie męczą wizyty w poradni ortopedycznej. Wieczny chaos , wielogodzinne przestoje... Strasznie się dłuży i wyzuwa z sił.

Wczoraj miała Sonny jechać na szczepienia ale nie dojechały. Za to trafił Uliś i Solo. Obaj się smarczą, nie jedzą, nie przychodzą na blat za żebrami. Dostali antybiotyk w zastrzykach co 72 godziny podający się. O Solo martwię się ogromnie. To dziecko Gabrysi. Brat Węgielków. Od razu człek dopisuje sobie zmartwienia. Gapi się na sylwetkę. Solo i Uliś to porządne, duże koty z brzuszkami sporymi. I te brzuszki mnie martwię.

Maleńka Sonny bawi się bo co i raz widzę ,że zabawki są w dziwnych miejscach. A wiszące piórka użarte. Wczoraj zawiesiłam jej drapaczek. Hamaczka oszczędziłam bo jak wejdzie? Patrzy to na mnie wielkimi oczyskami i kuli się pod ręką. By za chwilkę dać popis ugniatania (strasznie nieśmiałego) i mruczenia (równie ciche). Jest bardzo delikatna. Już gładziutka. Maleńka o wielkich oczach. Pięknie okraszona białym, burym, rudym i czarnym. To ją musiał widzieć Janusz i określić mianem trisi.
Bardzo ale to bardzo się ciesze ,że na tą zimnice mała jest z nami. Nie wiem jak ona by przetrzymała te mrozy pod podłogą, w nocy. Za dnia Piotrek Kioskarz grzał się to i ona ciepło miała. Ale on zamyka o 16 i kot już skazany jest na siebie. Wywiewa wszystko. Gdy wsadzałam rękę to czułam zimnicę. Myślałam nawet jak wcisnąć tam polarowy kocyk by choć deczko cieplej miała. Złapała się i już "po problemie". Za to inne się mogą szykować. Oby nie.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56072
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Śro lut 03, 2021 9:42 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

:ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35657
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro lut 03, 2021 9:53 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

:ok: :ok: :ok:

IrenaIka2

 
Posty: 1004
Od: Czw lut 11, 2016 18:19

Post » Czw lut 04, 2021 8:28 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

Wczoraj szczepionka dojechała i mała Sonny trafiła do weta. Była grzeczna niesłychanie. Wyjęte zostały resztki nitek. Temperatura i gardło i płucka ok. Więc kuj poszedł. Waży 2,950 kg więc malunia jest. Nie wiedziała co się dzieje i zaczęła płakać już w gabinecie. Pierwszy raz słyszałam jej głos. Mocno się musiała wystraszyć. Odetchnęła z ulgą gdy trafiła na powrót do klatki. Koty, po takich wizytach i powrotach, zwykle otwierają się. Nabierają pewności, że wrócą "do siebie". Mam nadzieję ,że z nią też tak będzie. Na pewno deczko źle się czuje po zastrzyku. Nie zjadła nic z mokrego i suchego. Wody też nie piła. Dałam jej dziś rano tolfinę. Wygłaskałam.
Solo tak sobie. Niby doktorka nic się nie dopatrzyła. Fakt, brzuszek jakby pełniejszy. Ale może to nasze przewrażliwienie. Ciągniemy antybiotyk i p.zapalne. Jednak to nie ten kot. Coś się dzieje i mam nadzieję, że ogarnie się.
Uliś bardzo ładnie zareagował na antybiotyk.
Teoś też lepiej. Żebrak wychodzi z niego wielki. I wielki gaduła. Sorry go nie lubi "jak psa". Strasznie na niego krzyczy i klnie. Nie może patrzeć by pod nosem sobie nie przeklinać.

Ranek był ciemny, wilgotny, z bólem głowy. Ciężko mi się do dzików szło. Chyba widziałam Gabrysię. Chyba. Bo w latarki świetle trudno rozróżnić. W "jej" miejscu wątróbka nie ruszona. A ona ją uwielbia.
Gdy tylko zrobi się jaśniej , gdy tylko namierzę jej ew miejsce bytowania, gdy nie spitoli z niego ... to spróbujemy znowu łowić cholerę. Może się uda. To wielka spryciara. Już zmieniała teraz miejsce noclegowe jak przypadkiem ją nakryłam gdzie sypia.
Wszystko wskazuje na to, że jej dzieci (jak widać po tym co się wydarzyło u nas) mogą nosić jakiś wadliwy gen. Będą/mogą umierać.
Są jeszcze jakieś inne futra, mało spotykane, do odłowienia. Co wejdzie do łapki będzie moje. Mam w nosie czy to czyjeś czy nie. Może przyszły za żarciem. Może za schronieniem. Nie wpuszczane do domów, muszą dać sobie radę, by przeżyć. Jest na pewno jakiś kocur pełno jajeczny. Na kotłownianej stołówce capi jak cholera. Nie zawsze więc nie zawsze się pokazuje.
Bardzo teraz przychodzą nie regularnie wszystkie. Aura i pełne brzuchy (mam nadzieję) pozwalają im na odpuszczenie posiłków.

Za oknem , wśród deszczowego ciurkania, pokazały się właśnie duże płatki śniegu. Wolno spadają ,ślizgając się jak latawce.
Popierdoliło tą pogodę. :strach:

Wetka była bardzo zachwycona pokrowcem na transporterach. Dopóki nie miałam to nie wiedziałam, jaka to fajna sprawa.
Ewa, dzięki wielkie raz jeszcze. :201494
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56072
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Czw lut 04, 2021 9:18 Re: OTW21- to się nigdy nie skończy :(

u mnie dzisiaj spadło z 20 cm śniegu, nawet nie miałam jak z psami na spacer iść, nie miały sie siły przedzierać przez ten śnieg, tylko jak gąski po moich śladach. Starutkie już, sił tyle nie mają, do tego jeden niskopodłogowy bardzo, więc jak chciał przysiąść do sikania i kupkania, to po grzbiet w śniegu
Nie wiem, czy to lepsze, czy te deszcze dla kotów? chyba jednak śnieg, bo jak pada, to grzebietu nie moczy, część opadnie niżej zanim zmoczy sierść.
Kciuki, by Gabryśka wreszcie wpadła w sidła..
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 58 gości