Nic u nas się nie dzieje. Ludziska zaglądają ale nie melduja się
Dziś paskudnie i już. Sypie i wieje. Była tylko na śniadaniu biała i pingwiny. No i Szylunia. W kotłowni i w baraku wsio wyżarte. Miska na wodę rozsadzona. Mróz. Tylko płot tak samo wysoki i nogi tak samo mi się plączą. Tylko śniegu wiecej po obu stronach żeberek. Jedyna różnica to taka żem czapki się dorobiła i szalika. Taki drobiazg

a taka różnica w pielgrzymce kateringowej

Jeszcze paputki jakieś eleganckie sobie sprawię i mogę startować na długich dystansach.
Telefony dzwonią. A jakże. Kolejna scysja pt
kota chcę uratować a pani ma wymagania z kosmosu rozeszła się echem po chacie. Podsumowanie typu "nigdy się pani kotów nie pozbędzie mając TAKIE wymagania" nie tylko bawi ale i smuci. Jak delikwentowi wytłumaczyć, że my się nie pozbywamy futerek? Ale to już inna historia.
Najsmutniejsza dla mnie to historia Chipa z ostatnich dni. Dzwoniła pani co Chipa chce już i teraz. Ona go nawet widziała na Koteryjnej stronie wraz z czarnym. Czytała ,że w zimnej piwnicy siedzą i głodują .Czytała ,że pomocy pilnie potrzebują i domu. Pytam czemu wtedy nie pomogła. A nie wzięła,
bo wie pani nie mogłam bo to koszty i kłopot ... Wiecie, że mnie szlag trafił. A teraz baba ma pretensję ,że ja STAWIAM warunki jak ona kotu dom chce dać. Ale to też już inna historia.
Druga smutna historia to historia moich oponek. Jakby bardziej się opuściły i deczko bardziej napompowały.

Nawet za bardzo uwagi bym nie zwróciła na ten tragiczny fakt, gdyby nie koniecznośc odsztafirowania się w najbliższy piątek. Wyjęłam dyżurne kiece i podjęłam próby wbicia się w którąś. W każdej się zasunęłam. I owszem. Ale wyglądałam jak marny baleron. Deczko za bardzo opięty w koronki i ...koronki i mało proporcjonalny w kilku miejscach. Na górze nie ma tego co powinno być. Za to na dole jest za dużo. Szlag. Do piątku nie wyrobię się z odessaniem

Jak ja nie zauważyłam takich nadliczbówek?
A właśnie. I jest kolejna historia. To historia pewnej pani co dzwoni w sprawie kota. Zadyrdała w niedzielę. Przeprosiłam, że nie mogę gadać bo jestem na 18-nastce siostrzeńca TZ-ta. Właśnie przy stole siedziałam i wsio zamrało słysząc odwieczne pytanie "a o którego chodzi?".

Zadzwoniła wczoraj - przeprosiłam, że gadać nie mogę bom naszykowana na rocznicę 25-lecia przyjaciół i już z tortem palącym się wychodzę. To ona zadzwoni w ...piątek. Przeprosiłam bo w piętek mam integrację.Tą od ciasnych kiecek
Tak popatrzeć z boku to ten tydzień ,w oczach (sluchawce bardziej) chętnych , mam mocno imprezowy. A kotów żal tylko bo czasu nie mam by należycie się zająć futrzaną promocją

Patrząc oczywiście na całość oczami słuchawki.
A tak ciągnąc w tonie adopcyjnym , potrzebuję chętnego na pa na ul. Wróbla (obok metra Służew). To ponoć Mokotów.
I jeszcze taki kwiatek. :
Od: pewien91@gmail.com
ile kotki mają miesięcy za sobą? właśnie oddałem małą znalezioną wczoraj kotkę i czuje że odnalazłem swoją dusze w opiekowaniu sie kociem
gotów jestem przyjechać po odbiór nawet dziś, liczę na rozmowę w 4 oczy na temat przygarnięcia kotka, pozdrawiam Można snuć domysły ,teorie spiskowe... Te
4 oczy są szczególnie intrygujące w kontekście rozmów o kociakach :mrgreen
Teraz to już koniec moich historyjek. Na dzień dzisiejszy. Oczywiście. Proszę nie cieszyć się za bardzo.
