Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon paź 05, 2009 6:31 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

Następnny maluch - Lexi - usął w sobote wieczorem... Safii pewnie coś napisze, jak się otrząśnie...
:cry:

tazbuch

 
Posty: 31
Od: Pon sie 24, 2009 20:19
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Pon paź 05, 2009 7:33 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

:crying: :crying: :crying: :crying:

Boze, co za zycie... :crying:

Brego, Lexi [*] :cry:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon paź 05, 2009 7:46 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

O Boże... :cry:
Biedne maleństwa [*][*]

novena

 
Posty: 1430
Od: Wto lis 28, 2006 22:42
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Pon paź 05, 2009 8:05 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

koszmar, oby reszte dalo sie uratowac... :cry:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon paź 05, 2009 13:14 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

Straszne choróbsko.... [*] dla Lexi i druga dla Brego jeszcze raz [*]

Kasix.a

 
Posty: 282
Od: Sob wrz 12, 2009 12:25

Post » Pon paź 05, 2009 13:26 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

a tak im kibicowałam :cry:
Obrazek

kotLucjanek

 
Posty: 761
Od: Czw wrz 24, 2009 10:08

Post » Pon paź 05, 2009 14:57 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

dopiero teraz trafiłam :(

wielkie :ok: za resztę kociaków

zarzaneri

 
Posty: 230
Od: Pon lip 14, 2008 10:24
Lokalizacja: częstochowa

Post » Wto paź 06, 2009 6:22 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

Taszka choruje, pozostale dwa maluchy (Safii i Ivi) maja sie dobrze. Jest nadzieja, ze ta trojka da rade i wkrotce bedzie mogla trafic do DS. Safii zajmuje sie nimi i nie ma nawet sily i czasu, zeby wejsc na forum i cos napisac. Jak bedzie miala chwile to napisze wiecej co u nich.

tazbuch

 
Posty: 31
Od: Pon sie 24, 2009 20:19
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Wto paź 06, 2009 7:53 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

wcale sie nie dziwie... u mnie jak cos sie dzieje z ogonkami, to tez chodze jak pol zywa i na nic nie mam ochoty :( a jeszcze u Safii takie stadko do obrobienia.... to i tez czasu brak....

hopka :ok: nie chorowac nam juz, kociaki

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto paź 06, 2009 8:27 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

Safii, Maleństwa :ok: :ok: :ok: :ok:

koko_

 
Posty: 1602
Od: Pt gru 19, 2008 16:15

Post » Wto paź 06, 2009 9:35 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

Mocne kciuki za zdrówko Maluszkó i Safii :ok: :ok: :ok:

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Wto paź 06, 2009 12:08 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

Cioteczki Kochane,
bardzo dziękuję za wsparcie i przepraszam, że nie zaglądam,
ale przysięgam, nie mam jak. :(
Opiekuje się nimi 24h na dobę.
Najgorsze są noce… :cry:

Jak już wiecie Lexi, aniołek odszedł. :cry: :cry: :cry:
Maleństwo zmarło w nocy z soboty na niedzielę…t
ak strasznie chciałam, żeby jej się udało.
Zmarła przytulona do mojej piersi. :cry: :cry:
Nie zostawiłam jej ani na chwilkę.
To takie cholera trudne…
Zawinęłam ją w kocyk, żeby nie było jej zimno
i pochowałam pod drzewkiem akacji…

Opiekujesz się nimi, nieba byś im uchylił
i musisz patrzeć jak odchodzą… :cry:
Nic się już dla mnie nie liczy, tylko ich zdrowie.

Łukasz powiedział mi coś , gdy chowaliśmy Lexunię,
co bardzo mnie poruszyło ,
a ja powiedziałam, że nie rozumiem, że nienawidzę Boga,
że…
dlaczego,
przecież one nic nie zawiniły….
Powiedział, że może ich przeznaczeniem było umrzeć,
już wtedy w tych krzakach i może Bóg nie chciał,
żeby umarły takie samotne,
wystraszone,
niekochane i może tak miało się stać,
a my jedynie pokazaliśmy im co to bezgraniczna miłość,
żeby odchodząc nie były samotne i opuszczone.

Strasznie mnie te słowa poruszyły, ale nadal pytam – dlaczego?

Teraz robię wszystko, żeby te, które zostały były szczęśliwe
i niczego im nie brakowało…
że jeśli coś jeszcze ma się stać,
żeby ich życie było wypełnione miłością i troską…

Z Taszunią nie jest dobrze.
Wymiotowała krwią i w kupce też jest krew,
a ja zaczynam wątpić w weterynarzy f.,
bo wiadomo, jak się nie płaci,
to się nie ma…

Wczoraj olałam wszystko, zapakowałam Taszkę do transportera
i poszłam z Łukaszem do jednego z najlepszych wet.w mieście
(niestety też najdroższego),
ale Łukasz pożyczył kase od mamy,
bo widzę, że bardzo chce pomóc.
Mam wrażenie, że postąpiłam słusznie,
bo ten człowiek powiedział mi zupełnie inne rzeczy od tego,
co słyszę od wet.od tygodni.
Zastosował nowe leki i nową terapię,
ale nie będę wdawać się w szczegóły.
Diagnoza: krwotoczne zapalenie przewodu pokarmowego – powikłanie po panleukopemii.
I nie chcę zapeszyć,
ale Taszka dziś w nocy nie wymiotowała i sama wypiła wodę.

Z Taszką jest jeszcze taki problem,
że ona nie chce zostawać sama.
Nawet gdy idę siku, muszę ją zabierać ze sobą…
bo gdy zostaje sama…
Boże…
Ledwo kocisko chodzi, dosłownie słania się na łapkach
a resztkami sił rzuca się na drzwi w jakimś szale,
przeraźliwie płacze i skacze po całych drzwiach
– aż strach na to patrzeć, bo jest tak słaba,
że upada po każdym skoku bezwładnie na podłogę,
po chwili znów się podnosi i…skok.
No krzywdę sobie zrobi.
Nie można jej zostawić.
Gdy nawet jestem w pokoju, a drzwi się otwierają podnosi łebek,
jakby chciała sprawdzić, czy nie została sama.
Teraz pisze jedną ręką i z góry przepraszam za literówki,
ale to trudne troszkę,
bo trzymam Taszkę, która śpi mi w pozycji pół siedzącej na szyi.

Ivi i Safi wymiotują.
Pisałyście, żeby je oddać, ale to, póki nie będą zdrowe
jest całkowicie wykluczone.
Ta choroba jest podstępna i po zaatakowaniu szpiku i rozwaleniu
do zera odporności, atakuje inne organy.
To troszkę podobne do AIDS.
Kociak nie umiera na panleukopemie, ale na jej powikłania,
bo organizm nie ma się jak bronić.
Najgorszy przy tej chorobie jest stres,
bo otwiera furtkę do innych chorób.
Trzeba dbać o to, by poza czystością, świerzym gotowanym
i delikatnym jedzeniem, kociaki były – dosłownie szczęśliwe –
zero stresu, a może, może będą miały szansę…
Dziewczynki wymiotują, ale bawią się, piją i wszystko robią razem…
Wszyscy weci mówili mi, że póki są razem, a i tak wszystkie mają
wirusa, mają większe szanse, bo czują się bezpieczniej
i są z sobą zżyte – kurcze nie wiem…

Póki co dziewczyny wymiotują i jutro znów idą do weta i
tu moja prośba.
Wczoraj za Taszkę Łukasz zapłacił 70 zł.
Jutro idą wszystkie trzy, więc aż boje się pomyśleć,
ile to będzie kosztowało,
może ktoś może mi pomóc… :?: :?:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto paź 06, 2009 12:13 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

Nie wiem, czy kociaki dadzą mi tu zajrzeć, więc cioteczki,
podaję mój nr: 508 081 582.
Nie zawsze mogę odebrać, bo gdy dziewczyny zasną mi na piersi,
nie mogę się ruszyć - sen jest dobrym lekarstwem,
więc leżę uziemiona nie chcąc ich budzić - ale na smski odpisuję :oops:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto paź 06, 2009 12:29 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

a mówiłaś mu jakas masz ciezka sytuacje? ja ostatnio jak byłam w hurtowni i powiedziałam że te szczepionki to dla małych znajdków to obniżyl mi cene sporo mówiąc że też chce miec udział w czyms dobrym :D
Obrazek

kotLucjanek

 
Posty: 761
Od: Czw wrz 24, 2009 10:08

Post » Wto paź 06, 2009 14:13 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore :( Prosimy o wsparcie!!

ja przepraszam, pomoc nie moge, juz od 3 m-cy zyjemy z jednej pensji i jest naprawde ciezko - moje kobitki tez czekaja, zebym wybrala sie z nimi do weta, bo jedna ma kupke nie halo.... ale nie ma na nic pieniedzy....

maluszki blagaja o pomoc w leczeniu

bardzo trzymam za nie kciuki - zeby to wstretne chorobsko odpuscilo - widac zmiana weta poszla na dobre, choc oczywiscie finanse kuleją.... no i tez o tym pomyslalam, ze jak sa takie oslabione, to dodatkowy stres w postaci zmiany domu nie wyszedlby im na dobre - wiec cudownie, ze maja taka dobra kocia mame jak Ty, Safii - trzymajcie sie, babeczki :ok:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości

cron