Fakty są takie, że mama i babcia nie zaakceptowały imienia Bandita (mama twierdzi, że zakładam nową mafię: Bandzior, Bandita, Zonek i Tośka, taa...) i przechrzciły na Balbinę (Zyta, Diablica...) dla mnie i tak pozostanie Banditą i nic, ani nikt tego nie zmieni

.
Dziś dzień 'pracowity', czyli: ucha wyczyszczone, pazury ścięte, kuweta na błysk, miski napełnione smakołykami. Dziewczyna po zabiegach się porządnie obraziła, ale własnoręcznie (!) wykonana zabawka trochę załagodziła sprawę. Swoja drogą moje dzieci będą się bały zabawek zrobionych przez mamusię
Ogólnie rzecz biorąc to 'nic nowego'.
A ja się zastanawiam ciągle kto zechce taką rozrabiakę...nie to, że mam jej dość czy coś, ja ją kocham miłością niepowtarzalną, ale ludzie...Ludzie, ci niedoświadczeni w szczególności, traktują kota jako przytulankę, bo jest domowy, bo nie trzeba wyprowadzać go na spacer, bo lubi poleżeć na kolanach, no a ONA taka nie jest, jest niepowtarzalna, tylko kto doceni to tak, jak my
Swoją drogą, bezczelnie zareklamuję

:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=83157