Hej, tu Tumcia, zwana przez niektórych króliczkiem Duracella.
Słuchajcie jaki numer.
Siedzimy sobie z Miziutem, walimy się po łbach, zaczepiamy ciotkę Mrufkę i ogólnie harcujemy a tu nagle duże dzwonią po taksówkę i mówią, że jadą do lekarza. No to my z Miziutem dalej w płacz, że przecież już dziś byliśmy u tej w zielonym no i ile można...
A tu one wychodzą, ale bez nas!!
Zostałyśmy same z ciotką Mrufką. Hurra...fajnie było, nie powiemy nikomu jak ciotka otworzyła sobie drzwi do łazienki i wyjadła z naszych miseczek. He he - a ona musi być na jakiejś diecie czy cuś.
Duże wróciły - okazało się, słuchajcie, że są też lekarze dla ludzi. No i bardzo dobrze. Niech je też pokłują i pomierzą temepraturę w gabinecie przy wszystkich.
Jedna duża ma chore zatoki i tydzień zwolnienia. Będzie z nami siedzieć w domu i się bawić.
Fajnie.
Tylko tak szkoda, że już nie ma Fredzi. Bardzo ją kochaliśmy, wiecie?. Nasza siostrzyczka...