Gingerkowi przyplątała się grzybica

. Nic dziwnego skoro od 5 grudnia dostaje 2 x dziennie antybiotyk. Jak pech to pech

. Dobrze że chociaż ranka po operacji goi mu się tak błyskawicznie że szok

. Za to teraz mam zmartwienie z zagrzybionymi plackami. Tadzik rozdrapuje ranę po swierzbie a ja nie mogę zakładać mu kołnierza bo on musi mieć możliwość chowania się przed Gingerem. Smaruję go codziennie i daję antybiotyk. Pisia zaczęła mi się rozdrapywać pod brodą i teraz muszę zrobić konkurs u weta czy to swierzb czy to grzyb? Alber dostaje leki na zakwaszenie moczu

. Codziennie mam cyrk z 4 kotami. Muszę je łapać, dawać różne tablety w róznych ilościach o różnych porach, następnie muszę je jeszcze smarować różnymi maściami a na końcu muszę jeszcze jednego myć i psikać środkiem na gojenie. Jak widzę że któryś się drapie to dostaje zawału co przy 4 kotach przytrafia mi się co pół godziny. Któregoś dnia pomylę tablety albo sama je zjem bo już nie wyrabiam
