Hehe, drzwi to zamknęły się za mną, a Silver została - to ja pojechałam z nią do Tomka i Asi. Serce krwawi umiarkowanie. No smutno, pusto... Ale Enter już zdążył w międzyczasie wysypać kilo mąki na podłogę w kuchni, więc się nie nudzę i myśleć o mej tęsknocie nie mam kiedy

No, poza tym z drugiej strony serduszko moje jest szczęśliwe, bo lepszych rąk dla Silver sobie wymarzyć nie mogłam!
Pojechałyśmy już dziś, bo dzisiaj byłam jeszcze w miarę wolna, a dzień jutrzejszy, weekend i chyba cały przyszły tydzień to u mnie jakiś ogólny dramat czasowy. W weekend to w ogóle mnie nie będzie. Do moich kotów z jedzeniem przyjdzie mama. One ją znają, w miarę lubią. Dla Silver byłby to stres. Nigdy nie była tyle czasu bez człowieka, sama w domu, a tu jeszcze ktoś obcy by przyszedł... A potem zaraz po takim traumatycznym weekendzie kolejny stres - przeprowadzka... No i pomyślałam, że zawsze lepszy jeden stres niż dwa

A i mamie swojej chciałam oszczędzić gadania pt.: "Ty już zupełnie oszalałaś, niedługo będziesz jak Willas"

(mama nie rozumie idei DT i nic nie wie o Otwockich kociakach

)
No a poza tym bez przesady! Kotki już zawsze w przyszłości wszystkie robale będą miały wspólne. Zresztą Gaja teraz nie musi żadnych robali mieć... A jak ma to Silver tez ich może przez jeden dzień nie złapie... A już jak nawet odpukać złapie, to w końcu robal to tylko robal, leczy się... To już nie PP, Białaczka i inne takie. Nie dajmy się zwariować!
Póki co - adopcja super. Gaja i Silver powąchały się po noskach i... rozpoczęły zabawę! Tak to w skrócie można opisać. Bez syczenia, prychania... Za to z pacaniem się łapkami, gonitwami po łożku i bieganiem non stop wszędzie razem. Tak było odkąd przyszłam dopóki nie wyszłam. Silver w ogóle straciła zainteresowanie mną i moimi kolanami... Nie schowała się, nie uciekła... Zaczeła po prostu zwiedzać! A Gaja wszędzie kroczyła za nią! Od razu poszła też do kuwetki i wsunęła kolację! No normalnie zero stresu. Ja zupełnie inaczej to sobie wyobrażałąm!
Myślę, że Silver to wszystko na dobre wyjdzie i za dzień dwa zapomni o tym, że zabrano ją z jej domu... Towarzystwo Entera i Penelopy było miłe, ale jednak pewnie trochę dla niej za dojrzałe. A teraz znowu wyszaleje się z kociakiem. I to bardzo żywiołowym! W ogóle Gaja jest cudna i strasznie fajna... Taki mały tajfunek. Oj naprawdę, baaaardzo się z tego wszystkiego cieszę!
No, to tyle... Zmykam spać!