DT Na Końcu Świata

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw gru 12, 2024 5:40 Re: DT Na Końcu Świata

Walczyłam dziś z ciągiem dalszym rzeczy do odkażania na dworze. Klatka łapka odkażona (rany, jak dobrze została zrobiona! ocynk jeszcze nie zszedł, chociaż jej nie szczędzę. Aż żal, że te klatki teraz trudno dostać. Nie nadaje się do przepakowywania kotów, ale poza tym zrobiona jest naprawdę dobrze. Gdyby ta sama firma unowocześniła model, to byłaby naprawdę super klatka), wielki transporter wzięty z grupy Śmieciarkowej również (niestety brakuje w nim bolców, ale najważniejsze - czyli wielkie pudło - jest, więc może kiedyś i te bolce jakoś dostanę) i cała masa innych rzeczy. Zajęło mi to kilka godzin. Póki działałam, to czułam tylko zimno w palcach i zmokniętej nogawce, którą sobie ochlapałam, natomiast jak usiadłam na kanapie, dopiero wtedy rozpoznałam chłód w nogach, idący od pasa po moje kostki i wrastający z zewnątrz jak korzeniami wgłąb ciała. Zdarzyło mi się tak zmarznąć i wiem, że nacieranie czy czekanie, aż organizm sam wyrówna temperaturę bez żadnej pomocy w ciepłych warunkach domowych trwa nawet dwa razy dłużej niż samo marznięcie. Dygocząc pod kocem jak osika, włączyłam matę elektryczną dla zwierząt, którą też mam z aliexpress. Jeszcze jej nie schowałam i tym razem dobrze na tym wyszłam. Kupiłam największą z możliwych z myślą o psie - gdyby kiedyś miała być potrzebna to wolę raz wydać trochę większą sumę. Zresztą względem jakości (przynajmniej na razie) wcale nie taką dużą sumę. Położyłam matę na większej części moich nóg i przykryłam wszystko kocem. Miły gorąc zaczął się rozlewać po moim ciele, przywodząc na myśl obrazy upojnej kąpieli w bąbelkach. Po chwili przyszedł Nugat i położył się na moich nogach, chyba nie wiedząc, że na nich jest coś grzejącego. Szybko i mocno zasnął, po niedługim czasie się obudził i walnął się na kanapie plackiem, ewidentnie przegrzany. Potem wrócił na moje nogi, ale tym razem rozwalił się na całej długości, wietrząc brzuch. Z rozmarzonym pysiem znów chyba przysnął.
Po jakimś czasie musiałam kota przeprosić i przełożyć matę z nagrzanych ud na zmarznięty zadek. Zaraz potem sama przysnęłam.
Na koniec krótka powtórka z udami i wyłączyłam matę, odrobinę przegrzana i z niestety przegrzanymi, bolącymi piętami. Nie wiem jeszcze, jaka dolegliwość sprawia, że w cieple pięty mnie bolą, bo to zabawne to nie jest, lecz nie licząc tej drobniutkiej rysy na całym obrazie, dzień uważam za udany. A za matą przepadam ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw gru 12, 2024 7:30 Re: DT Na Końcu Świata

aż mnie ścisnęło, jak o tych kotach usłyszałam - okropne to, tuż przed zimą jeszcze, ludzie są naprawdę straszni, oby został im chociaż ten dostęp do kotłowni. Ile ich jest? 3? dobrze zrozumiałam?
Czytam Cię cały czas- tylko mi klawiatura nie działa wiec nie piszę, bo kazdy post to masa dziobania palcem :(
Trzymajcie się z kotami!
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Czw gru 12, 2024 17:33 Re: DT Na Końcu Świata

Tak, trzy.
Na razie radzą sobie dzięki tej kotłowni lepiej, niż to sobie wyobrażałam, ale moje wczorajsze porządki to tak naprawdę krok w kierunku przygotowania przestrzeni, którą - jeśli znajdzie się organizacja gotowa wspierać finansowo opiekę nad tymi kotami - wykorzystam właśnie dla nich.
Dziękuję za obecność :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw gru 19, 2024 6:40 Re: DT Na Końcu Świata

Szykowania kotłowni ciąg dalszy. Jestem coraz bliżej odzyskania przestrzeni pod ewentualne koty dokarmiane. Gorzej z finansami. Tego nie przeskoczę. Chociaż cały czas liczę na to, że może jednak jakaś organizacja się zlituje.

Biszkopt miał dwie dawki iwermektyny, na dniach planowana ostatnia.
W takich chwilach z niedowierzaniem wspominam słowa pewnej weterynarz (nie mojej), która planowała wyszkolić się na laryngologa, że stosowanie iwermektyny to sposób przestarzały i nie polecany (mówiła to z pogardą) oraz że obecnie stosuje się spot-ony - one wystarczą, aby wybić świerzbowca. Oczywiście nigdy nie miała u siebie na tymczasie żadnego kota i nigdy nie opiekowała się na stałe większą liczbą kotów niż dwoma. Na tym poprzestanę, bo mi włosy dęba stają na to wspomnienie.

Chciałam wyciąć dziurę w wielkim pudle (mam je ze Śmieciarki), które chcę przerobić na stołówkę dla kotów na dworze, żeby im nie padało do misek i na głowy. Naprawdę spore, chyba największe z dostępnych - przeciętnej postury kot powinien być w stanie stać na prostych łapach, może jedynie głowy do góry nie zadrze. Powinno być wygodne. Niestety nie jestem w stanie wyciąć otworu. Najlepszy byłby "gorący nóż" (jak do styropianu), ale takiego nie mam. Za to lutownicę boję się sobie zapaprać. Zresztą nie wiem, czy nie zacznie topić plastiku i wkoło smrodzić, zamiast ciąć jak masło. (Próbowałam podgrzewania noża do tapet nad ogniem, ale przez jakieś 10 minut zrobiłam nacięcie 2-3 cm. Na zimno nie tnie wcale, zaś na ciepło przy użyciu świeczki spędziłabym nad tym kilka godzin...) Trochę nie mam pomysłu, co dalej.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw gru 19, 2024 18:20 Re: DT Na Końcu Świata

A nożyk do szkła?
Plastik tną także nożyce ogrodnicze, piłka do metalu też daje radę. Wystarczy chyba wyżłobić rowek i walnąc młotkiem.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15240
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt gru 20, 2024 19:18 Re: DT Na Końcu Świata

Dziękuję za rady :)
Zaczynałam właśnie rozważania nad ogrodniczym sprzętem, wiedząc aż za dobrze, że do brzeszczotów ręcznych kompletnie nie mam drygu, kiedy postanowiłam zajrzeć w jeszcze jedno miejsce w poszukiwaniu wyrzynarki. Nie to, że gwarantowała sukces, bo ona też ma brzeszczot i nasze przygody również bywały wyboiste, ale koniec końców z pudełkiem plastikowym sobie poradziła. Poszło szybko, przy czym zostało mnóstwo opiłków do zeskrobania a potem krawędzie do oszlifowania. Czyli jestem do przodu o otwór, lecz to nie koniec pracy. Podejrzewam, że po gorącym nożu nic już bym nie musiała robić, ale nie mam, więc trudno :)
Niestety pudło nie przestaje śmierdzieć plastikiem. U poprzednich właścicieli stało długo na dworze, pewnie również w słońcu i stąd może wynikać ten smród (jak kiedyś suszyłam transporter na słońcu po myciu, to też cuchnął okrutnie). Może kiedyś wywietrzeje.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt gru 20, 2024 19:50 Re: DT Na Końcu Świata

Po gorącym nożu, to nóż do wyrzucenia i wielodniowy smród spalonego plastiku.
Nie spotkałam pudła śmierdzącego plastikiem. A wiele ich było. Czy koty się nie potrują?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15240
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob gru 21, 2024 2:56 Re: DT Na Końcu Świata

Jak mój transporter zaczął od słońca śmierdzieć, pytałam weterynarz, czy nie stał się niebezpieczny. Twierdziła, że nie. Zakładam, że to samo powinno dotyczyć pudełka pierwotnie przeznaczonego na zabawki dla dzieci...
Inna sprawa, że to, co mi śmierdzi, nie zawsze jest wyczuwalne dla innych, więc trudno mi ocenić, na ile wyjątkowe jest moje pudełko :20147
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob gru 21, 2024 10:46 Re: DT Na Końcu Świata

Skoro na zabawki, to chyba minimalnie przebadane. A czy na wszelki wypadek nie dałoby się wpasować tam do środka pudła tekturowego? Nawet mniejszego, rozciętego, żeby choć boczne ściany zakryć? Czytałam właśnie o trujących lalkach z miękkiego plastiku.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15240
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro sty 01, 2025 12:36 Re: DT Na Końcu Świata

Dobrego, spokojnego na Nowy Rok :)
Jak poranek poswiateczny, udalo sie ogarnac Danie i okolice?

FuterNiemyty

 
Posty: 4936
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Wto sty 14, 2025 13:40 Re: DT Na Końcu Świata

Przepraszam za milczenie, odpiszę, jak odetchnę. Piesa wpadła w stan padaczkowy, napad trwał nieprzerwane 40 minut, leki nie pomagały, noc spędziła w całodobówce w Warszawie. Dziś ją odbieram, ale myślami jestem nieobecna, więc złożenie sensownej wypowiedzi jest dla mnie teraz za trudne.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto sty 14, 2025 20:29 Re: DT Na Końcu Świata

Kciuki mocne za Was, dobrze, ze udalo sie zdazyc do kliniki.

FuterNiemyty

 
Posty: 4936
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Wto sty 14, 2025 20:31 Re: DT Na Końcu Świata

Kciuki za piese i siły do wszystkiego

anka1515

 
Posty: 4667
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Wto sty 14, 2025 21:53 Re: DT Na Końcu Świata

Napiszę na szybko. Jesteśmy w domu. Wrócił pies, ale nie moja piesa. Bez wspomnień, bez osobowości.
Blue pociesza, że to nadal krótko po bardzo silnym ataku i że jeszcze może się cofnąć. Staram się nie łudzić.
Obecnie jedynym celem życiowym psa jest chodzenie bez końca. Zatrzymana piszczy z rozpaczy.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto sty 14, 2025 21:55 Re: DT Na Końcu Świata

Pewnie musi dojśc do siebie. Napady padaczkowe są obciążające -przeciez ludzie po nich też nie kontaktują jakiś czas, a potem wracają do siebie. To i u piesy jest szansa.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28737
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Hana i 22 gości