Może ideałem to on będzie,jak jeszcze pozwoli się brać na kolana.Może ja nie umiem postępować z kotami,bo nie udało mi się Edzia przekonać,że koty z założenia na kolanach siedzą i mruczą.Poza tym to ideał.Ciągle jestem zaskakiwana poziomem jego inteligencji.Bystrzak,jakich mało.Zważyłam go dzisiaj,na pewno ponad 5kg,ale to bardzo niedokładna waga.On nie jest tłusty,ale duży.
Dzisiaj była u mnie moja siostra.Edek oczywiście schowany,ale ona była dość długo,dawała mu jedzonko,mówiła do niego i w końcu stwierdził,że to nie taka straszna baba i że go chyba nie zabierze,bo wyszedł.Pewnie to on się nie czuł,ale zawsze.Poza tym, siostra stwierdziła,że moje koty mają przecudną sierść,ale są grube,zwłaszcza buraska Mela.Trzeba pomyśleć o odchudzaniu.
Już to przerabiałam.Ponoć zapasłam Dyźka i Irenkę od Gosiar.Teraz moje,ale nie mają jeszcze sylwetki kleszcza.Dopóki Edek jest u mnie to trudne,bo ten kot jest duży i chyba musi dużo jeść.Mela jest łakoma i je razem z nim.Nie mam sumienia odganiać kota od miski,ale będę kupować lighta i wołowinkę.Tyle.
Dzisiaj już chyba koniec mojej wizyty na forum.Życzę wszystkim miłej niedzieli.W sumie to fajny dzień,dwa koty z odwiedzanych przeze mnie wątków znalazły dom-Skrzat i Marcjan.Dobranoc.
Dzięki BarbAnn za wsparcie.A jak Sreberko ze zdrówkiem? Edek dzisiaj rano dał koncert.Wydawał z siebie rozpaczliwe dzwięki,bo umierał z głodu.Nie było w misce suchego royala,mokre owszem,ale chyba niesmaczne,bo pełna miska do wyrzucenia.Teraz nareszcie najedzony,leży na balkonie na sfatygowanym pudle po laptopie i odpoczywa.Ale mam problem.Dostał advocata na świerzb,wcześniej był stronghold i dalej uszy brudne.Czy to możliwe,żeby to świństwo tak długo się trzymało?Wydawało się,że już jest lepiej,a teraz znowu paprochy w uszach.
On już zaczyna się denerwować jak mu czyszczę uszy i końca nie widać.Wetka mówi,że musiał być okropnie zaświerzbiony.Trzy lata nikt go nie leczył.Zdrówka dla Sreberka.
Dzisiaj nie było mnie w domu długo,bo aż 11 godzin.I nic się nie stało,jedzonko w miseczkach,tylko kuwetka pełna.Ale ja mam bardzo małą kuwetę,taką chyba dla kociaków.Przypuszczam,że spały słodko,teraz dopiero biegają.Kochane te moje koty,prawda?Edzio pierwszy powitał mnie w drzwiach,nie mógł się doczekać.
Jasne Joako,że fajne.Mam szczęście po prostu.A Edek to nie taki milutki,słodki kociak.On jest mądry,stateczny,dokładnie wie,czego chce.Sądzą po wyczesywanej sierści-taki puch,czy wata możliwe,że przodek był brytyjczykiem.Słyszałam,że one mają taką sierść.