Agata_2 pisze:Jak to zrobić?
a czy rodzice Kasi nie ucieszyli by się, że problem ciągle rodzącej kotki mieliby z głowy?
i to bez żadnego ich zaangażowania?
po prostu wpuszczą do domu człowieka, który zabierze kotkę do lecznicy i odda następnego dnia?
i nawet nic za to płacić nie będą?
ja na ich miejscu bym się ucieszyła...
Agata, masz nr tel. do Kasi (domowy, czyli też do jej rodziców), prawda?
(do podania "zainteresowanej" osobie na pw?

)
ktoś tu mówił, że zgodzi się zapłacić za kastrację aborcyjną kotki, tak?
no...

to jeszcze potrzebny ktoś, kto poświęci trochę czasu na pojechanie do domu Kasi i zabranie kotki...
bo z weterynarzem, to już chyba nie problem się dogadać...
ja tylko głośno myślę
