
Na jakimś tam kanale była wyświetlana wszechlista 100 największych przebojów polskich.
Ilość reklam powaliła. Zaczęłam od 98.Wiec prawie początek. Z przerwą na drzemkę czy inne sprawy. Ale ucho pracowało. Doszłam do jednego. NIE mam gustu! Absolutnie nie zgadzam się z numerem 1. Absolutnie. Są cudniejsze piosenki od (z całym szacunkiem) Anny Jantar i jej Słońca w całym mieście.
Mało było (słownie jedna piosenka) Grechuty. Niemena ,też jedna. Stan Borys też był ale bez Anny. Nie było wcale Turnaua . W ogóle nie było dzidzi piernik z zespołem czyli...Bajmu. Ukochany zespół męża. Nie było (albo nie słyszałam) Małgośki Rodowicz. Małego Księcia Sobczyk. Budka Syflera tylko musnęła listę a wszak ma tyle cudnych utworów. Tych starszych szczególnie. Kombi i O.N.A też byli. Niektórzy winni mieć zakaz pokazywania swoich twarzy "przed". Chylińska wcale obecnej siebie nie przypominała. Ale cudnie śpiewała.
Ale były i perełki, o których zapomniałam, że są. Jak możemy się nimi nie chwalić? Dlaczego zniknęły z naszych ekranów, radia?
Perełka największa. Aż mi włos zjeżył się na ramionach. Boże Ty mój, jak można tak pięknie śpiewać. No jak!? Bez retuszy, maszyn, wyciszeń. Toż to cudo dla serca, ucha. Wzruszenie. Jaki to talent. Mnie łzy stanęły w oczach. Janusz chrząkał.
Anna German i Tańczące Eurydyki
Jaka to piękna kobieta!
https://www.youtube.com/watch?v=2LXQAG4CP2M