Wydaje mi się, że kocio krąży gdzieś blisko domu, nie sądze, żeby odszedł daleko. Nie zna terenu, będzie się bał.
Kiedyś mój kot wyskoczył (wypadł) przez niezabezpieczone okno, był wtedy dopiero od kilku dni u mnie w domu (to było 10 lat temu, wtedy nic nie wiedziałam o zabezpieczeniach okien, to był mój pierwszy kot, a ja byłam głupia jak but

) W tym czasie byłam w pracy, jak przyszłam to kota nie było. Odchodziłam od zmysłów, sprawdziłam wszystkie piwnice, do których mógł wejść, prosiłam sąsiadów by mi je otwierali, obeszłam całe osiedle z kilkadziesiąt razy. Chodziłam wiele godzin, Pisio znalazł się w miejscu obok którego przechodziłam z kilkanaście razy, kilkadziesiąt metrów od bloku, pod jakimiś rumplami przy śmietniku. Musisz chodzić, szukać, rozglądać się, dopóki bedziesz cokolwiek coś widziała i miała siłę chodzić, do oporu. I od rana to samo. A ja się tam jutro przejdę na spacer, a może ?
Browarna ile ? pokręcę się przy bloku na początek.