Przygarne burego malego kocurka!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw paź 04, 2007 11:22

Ja bym na twoim miejscu dobrze przeszukała forum, jest wiele kotów siedzących na śmietniku w tej chwili lub błąkających się po ruchliwej ulicy nie majacych szans na żaden dom (szczególnie te bure właśnie), są też koty dla których opiekunowie szukają tylko domu wychodzącego. Trzeba tylko dobrze poszukać.

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Czw paź 04, 2007 11:29

Madie pisze:mruczek77, to nie chodzi o to ze w twojej okolicy nie ma kotow do oddania. Po prawdzie to bez znaczenia, bo jak domek jest dobry to transport kota sie znajdzie nawet pod drzwi. Ale swoim zachowaniem, nie wzbudzasz zaufania. Nie mozesz miec pretensji do dziewczyn , ze pytały co sie stalo z kotem i jak chcesz ustrzedz od takiego wypadku drugiego kotka.


Mozliwe, ze nie wzbudzam. Jak pisalem, jesli znalazby sie ktos z kotkiem, rozmowa bylaby inna, i na pewno nie na publicznym forum. Ciekawosc dziewczyn? No sorry jak mam tlumaczyc ze kotek wpadl pod auto? Moja wina? A przepraszam, z drugiej strony, kopanie nowego na forum to jakis tutajszy zwyczaj? Przypominam, ze kot mial 8 lat. Osiem. Nie mam sobie nic do zarzucenia jesli chodzi o opieke nad kotem, kolejny kotek bedzie mial u mnie dobre warunki. I tak, bedzie kastrowany. Szkoda, ze na dzien dobry jestem traktowany jak idiota. I tez nie chcialbym, by ten ktos od kogo kotka dostane, traktowal mnie jak idiote, tylko dlatego, ze nie ma do mnie zaufania. Dlatego dzieki, ale sie rozmyslilem, nie chce kotka z forum - skoro na dzien dobry zostalem, ze tak metaforycznie ujme, "obszczekany", to raczej nie dla mnie takie akcje.

mruczek77

 
Posty: 8
Od: Czw paź 04, 2007 8:46

Post » Czw paź 04, 2007 11:42

mruczek77 pisze:
Myszka.xww pisze:A co zrobisz, zeby kolejny kot nie wpadl pod auto?


Marna prowokacja. Ale jak chcesz mi dowalic tak dla zasady "bo tak" to nie ma sprawy. Ogloszenie jak najbardziej powazne.


Chciałam uprzejmie przypomnieć, że na dzień dobry, to zaczęlo się od tego..
A taka odpowiedź na zadane pytanie raczej nie wzbudza zaufania.. :roll:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw paź 04, 2007 11:43

aamms pisze:Chciałam uprzejmie przypomnieć, że na dzień dobry, to zaczęlo się od tego..
A taka odpowiedź na zadane pytanie raczej nie wzbudza zaufania.. :roll:


Bardzo Cie grzecznie i mozliwie najuprzejmiej prosze, oswiec mnie, co moglbym zrobic, by kotek pod auto nie wpadl.

mruczek77

 
Posty: 8
Od: Czw paź 04, 2007 8:46

Post » Czw paź 04, 2007 11:57

mruczek77 pisze:Mozliwe, ze nie wzbudzam. Jak pisalem, jesli znalazby sie ktos z kotkiem, rozmowa bylaby inna, i na pewno nie na publicznym forum. Ciekawosc dziewczyn? No sorry jak mam tlumaczyc ze kotek wpadl pod auto? Moja wina? A przepraszam, z drugiej strony, kopanie nowego na forum to jakis tutajszy zwyczaj? Przypominam, ze kot mial 8 lat. Osiem. Nie mam sobie nic do zarzucenia jesli chodzi o opieke nad kotem, kolejny kotek bedzie mial u mnie dobre warunki. I tak, bedzie kastrowany. Szkoda, ze na dzien dobry jestem traktowany jak idiota. I tez nie chcialbym, by ten ktos od kogo kotka dostane, traktowal mnie jak idiote, tylko dlatego, ze nie ma do mnie zaufania. Dlatego dzieki, ale sie rozmyslilem, nie chce kotka z forum - skoro na dzien dobry zostalem, ze tak metaforycznie ujme, "obszczekany", to raczej nie dla mnie takie akcje.

Ja nie bardzo rozumiem - jeśli jesteś gotowy rozmawiać normalnie z kimś, kto będzie miał dla Ciebie kota, dlaczego nie chcesz normalnie porozmawiać z nami?
Na proste pytanie zareagowałeś oburzeniem, urazą i od razu wbiłeś się w rolę atakowanej ofiary. A nikt Cię tu nie atakuje ani nie kopie, powiem wręcz, że na razie jest tu niesamowicie spokojnie ;)
Zajmuję się adopcjami od jakiegoś czasu i niestety wiem, że ludzie są różni. Kiedy dzwoni do mnie obca osoba po kota, nie traktuję jej jak wroga, ale też nie obdarzam od razu bezgranicznym zaufaniem. Bo na jakiej podstawie? Przecież nic o niej nie wiem. Muszę z nią pogadać, posłuchać co i jak mówi/pisze, dowiedzieć się czegoś o niej. Dopiero wtedy decyduję, czy jest to osoba godna zaufania.
Ja na przykład wiem, gdzie jest w tej chwili szukający domu bury, kochany kotek. Owszem, to w Warszawie, ale byłabym w stanie załatwić transport kotka w Twoje okolice. Tyle tylko, że test na zaufanie oblałeś z kretesem.
PS. 8 lat to jak na kota nie tak bardzo dużo. Jeśli chciałeś w ten sposób dowieść, że poprzedni kot dożył u Ciebie w zdrowiu i spokoju sędziwej starości - lekko nie wyszło :roll:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 04, 2007 12:00

A ja bym nie skreślała od razu na początku kogoś bez wyjasnień.
Mi też kot wypadł przez okno i nie uważam żeby to była moja wina bo wynajmowałam mieszkanie i właścicielka mieszkania nie życzyła sobie ŻADNYCH zmian w mieszkaniu. Nie jest to mozliwe siedzieć non stop przy zamkniętych oknach np. latem :roll: poprostu jest to niemozliwe.
Całkiem niedawno mojej znajomej też zdarzył się wypadek gdzie kot zginął od.... przeciągu w mieszkaniu.
Poprostu pech chiał że kot akurat znalazł się między drzwami a futryną :roll: i też jej wina ?
Nie osądzajmy od razu kogoś. I nie bronię tutaj nikogo żeby n ie było :wink:

dru

 
Posty: 40
Od: Pt maja 13, 2005 9:27
Lokalizacja: Tarczyn/Rembertów

Post » Czw paź 04, 2007 12:05

To w takim razie, dlaczego pierwsza jakakolwiek odpowiedz w mojej sprawie byla dopiero po bodajze 10 postach? Jezeli w pierwszym zdaniu pierwszego posta pisze, ze kotek wpadl pod auto, i to staje se glownym motywem bicia we mnie jak w stary bebenek, to nie oczekuj, iz nie ma mowy o dalszym "dowiadywaniu sie" bo ja za zaden bebenek nie mam zamiaru robic. Test na zaufanie? A co ja mam powiedziec?


PS. 8 lat to jak na kota nie tak bardzo dużo. Jeśli chciałeś w ten sposób dowieść, że poprzedni kot dożył u Ciebie w zdrowiu i spokoju sędziwej starości - lekko nie wyszło :roll:


Nie, nie tego chcialem dowiesc :) [/quote]

mruczek77

 
Posty: 8
Od: Czw paź 04, 2007 8:46

Post » Czw paź 04, 2007 12:20

Mruczek77, nikt Cię nie zaatakował, było proste pytanie, co zamierzasz zrobić.

Nie chodzi wcale o "walenie w Ciebie", tylko o ochronę kota.

Można wiele zrobić, by zapobiec nieszczęściu. Też o tym kiedyś nie wiedziałam... i nie brałam kota.
Tymczasem można zabezpieczyć ogród tak, by kot nie mógł wyjść na zewnątrz - są odpowiednie wątki na forum.

Uważam, na marginesie, że jeśli ktoś absolutnie nie może zabezpieczyć ogrodu/okna (bo np. wynajęte mieszkanie...) lepiej żeby nie brał kota. W każdym razie - ja bym nie dała. Wcale nie dlatego, że mam coś do tej osoby. Chodzi o zwierzaka.

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Czw paź 04, 2007 12:23

Wiesz akurat ja byłam postawiona przed faktem dokonanym bo kota rozszarpały by psy gdybym go nie wzieła. Miał trafić na tymczas tylko a jednak został na stałe.
I uwierz mi nie zawsze da się wszystko przewidzieć , gdyby tak było nie czytałoby się o tych wszystkich nieszczęściach.

dru

 
Posty: 40
Od: Pt maja 13, 2005 9:27
Lokalizacja: Tarczyn/Rembertów

Post » Czw paź 04, 2007 12:28

mruczek77 pisze:To w takim razie, dlaczego pierwsza jakakolwiek odpowiedz w mojej sprawie byla dopiero po bodajze 10 postach?

Prawdopodobnie z powodu twojego stwierdzenia "marna prowokacja".

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Czw paź 04, 2007 12:33

Agulas74 pisze:Uważam, na marginesie, że jeśli ktoś absolutnie nie może zabezpieczyć ogrodu/okna (bo np. wynajęte mieszkanie...) lepiej żeby nie brał kota. W każdym razie - ja bym nie dała. Wcale nie dlatego, że mam coś do tej osoby. Chodzi o zwierzaka.


ja nie mam zabezpieczonych okien.
mam 2 koty.
ale
nigdy nie otwieram okien kiedy koty są w danym pokoju.
jak wietrzę salon i kuchnię - zanoszę je do sypialni i z reguły razem z nimi tam jestem.
Jak wietrzę sypialnię to ją zamykam na 4 spusty i pilnuję żeby nie próbowały tam wrócić.
W moim mieszkaniu latem jest nieznośnie gorąco, naprawdę strasznie.
Przeżyliśmy w tym roku przeżyjemy i kolejne. i to całkiem nieźle nam wyszło :)

można, tylko trzbe azawsze uważac na koty - izolowac od okna w sensie ;)

cortunia

 
Posty: 1390
Od: Wto lis 07, 2006 17:36
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin wreszcie

Post » Czw paź 04, 2007 12:39

[quote="cortunia] ja nie mam zabezpieczonych okien.
mam 2 koty.
ale
nigdy nie otwieram okien kiedy koty są w danym pokoju.
jak wietrzę salon i kuchnię - zanoszę je do sypialni i z reguły razem z nimi tam jestem.
Jak wietrzę sypialnię to ją zamykam na 4 spusty i pilnuję żeby nie próbowały tam wrócić.
W moim mieszkaniu latem jest nieznośnie gorąco, naprawdę strasznie.
[/quote]
To jak w lecie jest tak strasznie gorąco i otwieracie w swoim pokoju okno, tam gdzie siedzą koty okno jest zamknięte?
Ostatnio edytowano Czw paź 04, 2007 12:59 przez kavala, łącznie edytowano 1 raz

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Czw paź 04, 2007 12:45

Oczywiście, to też jest wyjście. U nas tylko jedno okno jest zabezpieczone (tez dlatego, że wynajęte mieszkanie) - i tylko to jest otwierane. Balkon też nie był jeszcze zabezpieczony gdy braliśmy kota (już jest), ale wtedy NIGDY nie przebywał w tamtym pokoju gdy sie wietrzyło. Zawsze był zamykany w drugim. Następnego kota wzięliśmy już po zrobieniu zabezpieczeń.

W takim wypadku jednak potrzebne jest zaangażowanie wszystkich domowników. Trzeba mieć pewność, że nikt nie będzie ryzykował. I że nikt nie wpuści niefrasobliwych gości.

Tak, to prawda że nie da sie w 100% zapobiegać wypadkom, ale można maksymalnie ograniczyć ryzyko.

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Czw paź 04, 2007 13:04

kevala - wiatraczek jest, newe dwa i w sypialni i w pokoju.

nasze mieszkanie jest specyficzne. okna otwieram dla tlenu nie chlodu - bo go się nie da nijak uzyskac latem.
przeciągów nie ma, powiewów nie ma. w ogóle zero ruchu powietrza.
Latem otwieranie okien nie pomaga nic na temperature :)
Domowników dwójka, goście sa nauczeni co i jak można, nasz przyjaciel co u nas mieszka jak wyjeżdzamy jest jeszcze większym kociarzem niż my - jak potrzebuje tlenu to robi dokładnie to co my.
w zasadzie jestem spokojna.

a okien nie moge zabezpieczyc przez administrację kamienicy.

cortunia

 
Posty: 1390
Od: Wto lis 07, 2006 17:36
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin wreszcie

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości